(524-39)
30 dni aresztu, trzyletni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów i 11 tysięcy złotych zwrotu opłat biegłych sądowych - taki wyrok usłyszał "Frog", czyli Robert N. w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów. Swoim BMW ten kierowca osiągał na ulicach miasta prędkości nawet 230 km/godz., przekraczał linie ciągłe, ignorował światło czerwone na skrzyżowaniach. Został skazany za wykroczenia podczas jednego z rajdów ulicami stolicy (czerwiec 2014). “Rajdowy” bilans “Froga” to 110 zarzutów łamania przepisów prawa drogowego i ponad 500 punktów karnych – informowały media. Adwokat pirata zapowiedział apelację od wyroku do Sądu Okręgowego. W trakcie procesu zeznawało dwóch świadków, pwołano też biegłego z zakresu fotografii i zapisu video (analizował zapisy z radiowozu oraz z samochodu oskarżonego). Biegły uznał, że filmy nie były modyfikowane. Świadek również potwierdził, że głos na wskazanych filmach należy do oskarżonego. Policja żąda m.inn. orzeczenia zakazu prowadzenia pojazdów przez trzy lata (maksymalnie mogła żądać nawet dożywotniego zakazu). Jak przywołuje stacja RMF 24: “Ciekawa jest opinia psychologiczna dotycząca "Froga". Wynika z niej, że Robert N. jest poczytalny, ale stawia się ponad prawem; uważa, że przepisy drogowe są dla tych, którzy nie umieją jeszcze jeździć. Przed publikacją filmów w sieci przez dwa lata był notowany za cztery wykroczenia drogowe. "Frog" ma prawo jazdy od 16. roku życia, najpierw uzyskał uprawnienia do kierowania motocyklem.”
Podsumujmy informację tytułowym pytaniem – czy jest to wystarczająco surowy wyrok w sytuacji, gdy oskarżony narażał zdrowie i życie innych uczestników ruchu drogowego?