Legislacja

Czy reklamy świetlne zagrażają kierowcom?

11 lutego 2011

Wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich:

Adresat: MINISTERSTWO INFRASTRUKTURY

Sygnatura: RPO/636397/09/IV/403.5 RZ

Data wystąpienia/sprawy: 2011-01-26

Opis: Wystąpienie do Ministra Infrastruktury w sprawie uciążliwości związanych z funkcjonowaniem reklam umieszczonych na zewnątrz budynków lub w ich otoczeniu. Problem opisany w wystąpieniu został przedstawiony w jednej ze skarg skierowanych do Rzecznika Praw Obywatelskich. Zdaniem mieszkańców, reklamy świetlne i dźwiękowe, często o dużej powierzchni, umiejscowione są zbyt blisko budynków mieszkalnych. Istotnym problemem jest także umieszczanie ekranów reklamowych przy drogach. Reklamy świetlne i dźwiękowe można uznać za czynniki utrudniające właścicielom lub użytkownikom lokali w znacznym stopniu korzystanie z mieszkań, a nawet prowadzące do rozstroju zdrowia. Tego rodzaju reklamy umieszczone przy drogach, silnie oddziałują na kierowców i pieszych. Kwestię funkcjonowania ekranów reklamowych reguluje § 293 ust. 6 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie stanowiący, iż urządzenia oświetleniowe, w tym reklamy umieszczone na zewnątrz budynku lub w jego otoczeniu nie mogą powodować uciążliwości dla jego użytkowników ani też przechodniów i kierowców. W ocenie Rzecznika należałoby wprowadzić rozwiązania prawne minimalizujące uciążliwość ekranów reklamowych, a przede wszystkim - uściślające parametry graniczne, których przekroczenie dawałoby podstawę do interwencji właściwych organów państwa. Rzecznik Praw Obywatelskich wnosi o rozważenie podjęcia odpowiednich prac legislacyjnych.

Za sprawą Rzecznika Praw Obywatelskich rozgorzała dyskusja, czy świetlne reklamy zagrażają kierowcom. - Należałoby wprowadzić precyzyjne prawo minimalizujące uciążliwość ekranów - pisze RPO do ministra infrastruktury.W wystąpieniu do szefa resortu Cezarego Grabarczyka, Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz mówi głównie o reklamach na zewnątrz budynków lub w ich otoczeniu, a także przy drogach. Po pierwsze - zauważa - mieszkańcy domów, w okolicy których lub na których umieszczono tego typu urządzenia, skarżą się, że reklamy świetlne i dźwiękowe, zwłaszcza te duże, stoją za blisko budynków. Dlatego przeszkadzają. Po drugie, ekrany przy jezdniach mogą być niebezpieczne: natężenie oświetlenia mają ustawione na maksimum, by widać je było z dużej odległości. - Nie są umiejscowione w pasie drogowym, ale i tak silnie oddziałują na kierowców i pieszych - czytamy w piśmie do ministra.- Odruchowo nacisnąłem na hamulec, bo myślałem, że jedzie karetka na sygnale - tak już trzy lata temu oceniał kierowca efekt reklamy migającej nad skrzyżowaniem II Alei i al. Kościuszki. Kilka lat temu sporo kontrowersji budziła budowa pierwszego w mieście wielkoformatowego telebimu (o powierzchni 28 m kw) u zbiegu alej Jana Pawła II i Armii Krajowej. Potem podobne tablice rozjarzyły się koło restauracji Mc Donald's przy DK1, na zjeździe z trasy w ul. Krakowską i we Wrzosowej. Czy kierowcy się skarżyli? Jak ustaliliśmy, w ubiegłym roku policja odebrała co najmniej kilka skarg. Dbałość o bezpieczeństwo należy do zarządcy dróg czy właściciela nieruchomości. Tam więc policja "odbijała piłeczkę". Dwie reklamy świetlne stoją w pasie drogowym - ta naprzeciwko "Energetyka" i na skrzyżowaniu ul. Krakowskiej z trasą. - Nie było do nas skarg pisemnych, że oślepiają albo są za głośne. Były zgłoszenia do policji. Na jej wniosek kilkakrotnie w 2010 r. prosiliśmy właścicieli ekranów o zmniejszenie ich jasności - informuje Małgorzata Górska, rzeczniczka Miejskiego Zarządu Dróg i Transportu w Częstochowie. W ocenie RPO, przepisy ograniczają reklamodawców, ale tylko wtedy, gdy ekran jest skierowany na budynek z oknami. Wtedy natężenie oświetlenia nie może przekraczać pięciu (światło białe) i trzech (kolorowe) luksów. Gdy chodzi o bezpieczeństwo kierowców i przechodniów, rozporządzenie ministra infrastruktury mówi tylko, że ekrany nie mogą być uciążliwe. RPO uważa: trzeba wprowadzić prawo minimalizujące uciążliwość głośnych i migających reklam, a przede wszystkim ustalić parametry, których przekroczenie dawałoby podstawę do interwencji. - Na ulicach widać narastającą tendencję do wyścigu jasności. Nie może być tak, by reklamy były bardziej widoczne niż znaki drogowe. A w niektórych miejscach już tak jest - twierdzi prof. Wojciech Żagań z Politechniki Warszawskiej. - Mamy duży zespół naukowców, którzy chętnie przeprowadzą konieczne analizy. - Widzimy, że takie reklamy to problem. Dlatego zaczynamy rozmowy, jak tę kwestię uregulować - zapewnia Mikołaj Karpiński, rzecznik ministerstwa infrastruktury.