(Fot.: 388-13jm)
Administratorzy osiedli mieszkaniowych zastanawiają się, czy i gdzie umieścić już obowiązujący znak “strefa ruchu”.Znak można stawiać już od połowy maja, jednak w praktyce jest on rzadkością. Regulacja miała wywołać rewolucję na tzw. drogach wewnętrznych, piraci drogowi mieli być karani przez policjantów lub straż miejską. Jak donosi olsztyńska “Gazeta pl” administratorzy zdają sobie sprawę z tego, że jeśli chcą mieć u siebie ten znak, to muszą ustawić go na własny koszt (cena waha się od 150 do 200 zł). Wjazd trzeba oznaczyć białą tablicą z napisem "Strefa ruchu" oraz symbolem auta. Widoczne musi być również miejsce, w którym kończy się jej obowiązywanie. Władze spółdzieli czy zarządcy zastanawiają się, gdzie znaki ustawić lub zlecają opracowania dotyczące wyznaczenia miejsc, gdzie powinna obowiązywać strefa ruchu, inni przewidują konsultacje z mieszkancami osiedli. Strefy ruchu nigdzie nie wyznaczył jeszcze Miejski Zarząd Dróg i Mostów w Olsztynie. - Bo my w swoim zarządzie mamy bardzo niewiele miejsc, gdzie taki znak mógłby w ogóle stanąć – tłumaczy Zbigniew Gustek, zastępca dyrektora MZDiM. Zbigniew Gustek uważa też, że wprowadzenie w życie przepisu, którego egzekwowanie wymaga od zarządcy terenu ustawienia nowego znaku, nie jest najlepszym rozwiązaniem. - Moim zdaniem wystarczyłby sam zapis, że służby mundurowe mają prawo interweniować wszędzie. Nie trzeba byłoby wówczas wydawać pieniędzy na dodatkowe oznakowanie.