(Fot.: PD@N 349-6)
W życie wchodzi nowelizacja kodeksu karnego, przewidująca dla nietrzeźwego kierowcę, który spowodował wypadek śmiertelny lub taki, którego skutkiem jest ciężki uszczerbek na zdrowiu, utratę prawa jazdy nawet na całe życie.
Nowelizacja nakłada na sąd obowiązek dożywotniego zabrania prawa jazdy kierowcy, który w momencie spowodowania katastrofy w ruchu, lub wypadku, którego następstwem jest śmierć lub ciężki uszczerbek na zdrowiu człowieka, był pod wpływem alkoholu, lub innego środka odurzającego. To samo grozi pijanym kierowcom, którzy zbiegli z miejsca wypadku. Kiedy w grę wchodzą okoliczności łagodzące Istnieje jednak możliwość złagodzenia kary, jeżeli zachodzi wyjątkowy wypadek uzasadniony szczególnymi okolicznościami. Zaostrzone kary spotkają także recydywistów. Do tej pory ponownie przyłapany na jeździe pod wpływem alkoholu lub narkotyków kierowca mógł liczyć się z grzywną, ograniczeniem wolności lub więzieniem do dwóch lat. Nowelizacja kodeksu karnego nakłada na sędziów obowiązek orzekania w takich sytuacjach kar od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Ale i w tym przypadku daje możliwość złagodzenia wyroku. Opinie:
-Według Marka Konkolewskiego z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji ta nowelizacja kodeksu karnego to duży krok naprzód w walce z plagą pijanych kierowców. - Kara musi być dolegliwa, pijani kierowcy muszą poczuć, jak bardzo nie opłaca się postępować wbrew prawu. Szczególnie recydywiści - oni nie mogą mieć taryfy ulgowej - mówi. Konkolewski wspomina, że jako egzaminator na prawo jazdy spotkał się z wieloma osobami, które zdawały egzamin ponownie, ponieważ zostały przyłapane na jeździe po pijaku. - Wstydzą się tego i mówią, że nigdy więcej nie popełnią takiego błędu. Wielu jednak w podobnej sytuacji zamiast żałować, ponownie siada za kierownicą "na podwójnym gazie", licząc, że się uda. Konkolewski ma nadzieję, że zaostrzenie przepisów dotyczących pijanych kierowców będzie skutecznie odstraszać. Uważa jednak, że to tylko połowa sukcesu. - Równie ważna jest zmiana świadomości, bo w Polsce wciąż funkcjonuje społeczne przyzwolenie na jazdę "po kielichu". - Jestem realistą. Zmiana prawa to nie jest antidotum na cały problem. - mówi.
-Lubelskie należy do krajowej czołówki w niechlubnej statystyce pijanych kierowców. Sporo z nich lekceważy sądowe zakazy. Surowsze kary powinny ich odstraszyć od takich zachowań – mówi podinspektor Sławomir Góźdź, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
-Innego zdania jest Janusz Popiel, szef Stowarzyszenia Pomocy Osobom Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych. – Po raz kolejny funduje się nam zaostrzenie kar, które i tak już są dość dotkliwe. A nikt nie przedstawia rozwiązań systemowych. Bo rzecz leży w świadomości, w społecznym przyzwoleniu na jazdę po pijanemu – mówi Janusz Popiel.
-Te zmiany nie poprawią sytuacji.– Wydaje mi się, że wiele osób po wypiciu kilku głębszych myślenie odkłada na bok. A wtedy nie pomogą nawet najostrzejsze kary - dodaje Grzegorz Gorczyca z Automobilklubu Chełmskiego.
-Na to, że skazani za jazdę po pijanemu mają w nosie przepisy, zwraca też uwagę Marek Leciaho, naczelnik wydziału ruchu drogowego w koszalińskiej komendzie.- Na głupotę nie ma recepty - komentuje. - Nawet dziś, przed chwilą, zatrzymaliśmy kierowcę, który prowadził mimo zakazu sądowego, który dostał na 10 lat, do 2017 roku. Tym razem był trzeźwy. Za takie sprawy należałoby zaostrzyć kary. Obecnie za niestosowanie się do postanowienia sądowego grozi grzywna, ograniczenie wolności albo pozbawienie wolności do roku.