Legislacja

Fotka do mandatu z photoshopa

20 sierpnia 2011

d5286dbee302d102f08619e3f39554ea9a8e678e(Fot.: PD@N 397-34)

W ostatnich dniach wiele miejsca w mediach zajmował temat używania przez straż miejską programów komputerowych, dzięki którym mogli odczytywać często niewyraźne numery rejestracyjne fotografowanych pojazdów. Kierowcy odmawiają płacenia mandatów, mówiąc, że fotki mogą być spreparowane, dziennikarze pytają – czy to nowy sposób na uniknięcie płacenia kar za przekroczenie prędkości? A straż miejska, ta twierdzi, że używa programu zgodnie z przeznaczeniem, nie ingerując w treść fotografii, więcej twierdzą, że program, którym dysponują, nie daje im takich możliwości, korzystają jedynie z filtrów. Jak tłumaczy Marek Seweryński z firmy Meron, która udostępnia gminom fotoradary, jeśli zdjęcie jest robione z fleszem, to dzięki filtrowi polaryzacyjnemu wszystkie elementy odblaskowe samochodu odbijają się w różnych miejscach na fotografii. Takie odbicie tablicy można pobrać z innego fragmentu zdjęcia. Niekiedy jest ono dodatkowo przyciemniane lub rozjaśniane i wyostrzane. - Mamy specjalny program, który nazywa się Archiw i jest integralną częścią każdego fotoradaru - mówi w rozmowie z tvnwarszawa.pl Katarzyna Dobrowolska z biura prasowego straży. - Dzięki temu programowi możemy po wykonaniu zdjęcia poprawić jego ostrość, przybliżyć lub oddalić obraz. Nic więcej – dodaje i jednocześnie zastrzega, że program pozwala pracować na jednym zdjęciu na raz. - Nie mogą tym samym z jednego zdjęcia na inne skopiować fragmentu fotografii, czyli np. numeru rejestracyjnego - tłumaczy. Sumując – ich zdaniem – wszystko jest w porządku. Sądy pozwalały na wykorzystywanie tak obrobionych zdjęć, jako dowodów w sprawach, jednak teraz pewna część ekspertów kwestionuje takie praktyki. Inni za uważają jednak, iż jeśli strażnicy przedstawią metodologię badania i będzie z niej wynikało, że nie zmodyfikowali zdjęcia, będzie ono miało pełną moc dowodową. Jedźmy wolniej.

Słowa kluczowe fotoradary mandaty