Legislacja

Instruktorze weź udział w egzaminie (7)

4 maja 2009

Redakcja tygodnika PRAWO DROGOWE @ NEWS opublikowała w poprzednich numerach interesujące wypowiedzi odnoszące się do egzaminów na prawo jazdy. Temat “gorący”, albowiem ministerstwo kończy prace nad nowelą rozporządzenia o szkoleniu i egzaminowaniu. Środowiska szkoleniowców i egzaminatorów dyskutują, także na naszych łamach. Poniższa wypowiedź jest odniesieniem do wcześniejszych wypowiedzi, które odnajdziecie Państwo posługując się linkami umieszczonymi pod tekstem. Poniżej kolejna obszerna wypowiedź naszego Czytelnika.

Zapraszamy do lektury i czekamy na dalsze opinie: news@prawodrogowe.pl

(1) Ludzie, Ludzie Ludzie!!! Drodzy koledzy instruktorzy i egzaminatorzy!!! Po przeczytaniu wszystkich opinii w tym temacie (głównie od szkoleniowców) jako już były instruktor i egzaminator apeluję!!!
Przejdźcie w końcu na dyskusję merytoryczną a nie bazujcie wyłącznie na emocjach i opiniach ludzi przyjmujących określoną linię obrony (wytłumaczenia) nie zdanego egzaminu. Jako stanowisko do głównego tematu jestem jak najbardziej za dopuszczeniem instruktora szkolącego osobę egzaminowaną do egzaminu i to na pierwszym siedzeniu po prawej stronie. Kto się z tym nie zgadza moim zdaniem powinien ponownie przerobić jeden z podstawowych tematów: Psychologia Jednostki" On będzie również odpowiedzialny za ewentualne interwencje. Big Brother, monitoring czy jakkolwiek to nazwać jest w stanie to zarejestrować. Zgadzam się z faktem, iż jednak moim zdaniem jest to wymysł urzędnika nie mającego zielonego pojęcia o egzaminowaniu (nie będącego egzaminatorem). Ten zapis wprowadził ktoś, kto nigdy nie był egzaminatorem lub wprowadził ten zapis na bazie opinii, które wszyscy znamy czyli tzw. linii obrony (wytłumaczenia) niezdanego egzaminu. (Koledzy egzaminatorzy, przy minimalnym Waszym doświadczeniu, siedząc na tylnym siedzeniu jesteście w stanie to wykryć). Kto tego nie potrafi nie powinien być egzaminatorem, gdyż nie ma odpowiedniego doświadczenia. To się pokrywa z moim punktem widzenia, że egzaminatorem może być osoba, która zda egzamin (wynikający z obecnego rozporządzenia) i ma doświadczenie instruktora nauki jazdy lat... (temat do dyskusji jednak warunek konieczny). Nie wdając się w wykład o elementarnych podstawach psychologii jednostki mogę stwierdzić, że tak jak dziecko idąc z rodzicem np. na pocztę celem wypełnienia swojego pierwszego druku tak i osoba egzaminowana zupełnie inaczej podchodzi do egzaminu mając przy sobie osobę, z którą przejeździła kilkadziesiąt godzin. Instruktor również o wiele lepiej zna umiejętności tej osoby i nie będzie (przedwcześnie) interweniował. Ze strony egzaminatora również same plusy - może swoją uwagę zwrócić wyłącznie na ewentualne błędy osoby egzaminowanej nie poświęcając praktycznie całej swojej uwagi na bezpieczeństwo przejazdu trasy egzaminacyjnej i zwracając uwagę wyłącznie na błędy zagrażające bezpieczeństwu ruchu drogowego. W takim przypadku egzaminator może wychwycić więcej błędów co do np. techniki jazdy i jako osoba niezależna "zaliczając egzamin" podpowie nad czym już samodzielnie jeżdżąc osoba egzaminowana powinna popracować (zaznaczam błędy nie mające bezpośredniego wpływu na bezpieczeństwo ruchu drogowego). Już dawno przed nami ktoś wymyślił, że egzamin powinien również mieć formę edukacyjną. Również zgadzam się z przykładami z opinii instruktorów (ponieważ sam się z takimi spotkałem), dot. egzekwowania literalnego czytania aktów prawnych tj. światła drogowe a nie długie, krótkie a nie mijania, klapa silnika a nie pokrywa komory silnika itp, itd. No to niech egzaminator lub ustawodawca zdecyduje się, czy zamierza "wyprodukować" kierującego czy rzeczoznawcę? Myślę, że dla egzaminatora najważniejszym jest, aby osoba dopuszczona do ruchu nie spowodowała zagrożenia ruchu drogowego. To, że go spowolni poprzez przesadną ostrożność myślę, że z biegiem czasu sama to zlikwiduje. Stąd wnioskuję o powołanie Stowarzyszenia nie instruktorów nie egzaminatorów, a Stowarzyszenia Instruktorów i Egzaminatorów w celu składania konstruktywnych wniosków ustawodawczych (wbrew urzędniczym) w celu poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego w szerokim tego słowa znaczeniu. Apeluję wyeliminujmy szkoły nauki czy doskonalenia jazdy, których dokumentacja mieści się w przysłowiowej aktówce, wyeliminujmy egzaminatorów, którzy myślą, że po zdaniu praktyk i egzaminów myślą, że wszystko wiedzą o nowej dziedzinie nauki pod nazwą Bezpieczeństwo Ruchu Drogowego. Myślę, że wspólnie bez wzajemnych inwektyw będziemy w stanie (jako praktycy) wspólnie z urzędnikami (osoby bez uprawnień instruktora-wykładowcy i egzaminatora), uprawnionymi do składania propozycji ustawodawczych doprowadzić do normalności i tym samym do znacznego zmniejszenia ofiar wypadków drogowych, których koszty stanowią zupełnie inny temat nie mniej bulwersujący z uwagi na jego niezrozumienie. Jako doskonale znana osoba zarówno w świecie wieloletnich instruktorów-wykładowców jak i wieloletnich egzaminatorów, Apeluję pomóżmy ustawodawcom i walczmy wspólnie o konstrukcję ustaw i aktów wykonawczych, które z Naszego punktu widzenia będą pomocne w poprawie BRD.
Liczę, że Grupa Image dysponując kontaktami z wieloma autorytetami zarówno z teorii BRD jak i Naszymi praktycznymi wskazówkami będzie elementem łączącym (niestety) Nasze podzielone środowiska. OWALD.

(2) Ja także bywam na egzaminach wraz z kursantami. Niestety jako zatrudniony na umowę zlecenie nie mogę sobie pozwolić na to żeby być zbyt często bo kto mi zapłaci za te godziny, a żyć z czegoś trzeba. :) Pozdrawiam czytających!!!! MACIEJ D.