(Fot.: PD@N 481-2-43)
Na pięć lat więzienia może zostać skazany egzaminator z wrocławskiego WORD. Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia, wskazując iż egzaminator dopuścił do egzaminu na prawo jazdy kursantkę, mimo że ta nie miała przy sobie dowodu osobistego. Śledczy zarzucają mu także poświadczenie nieprawdy.
Kandydatka na kierowcę na sali egzaminacyjnej pojawiła się bez dowodu osobistego. Jarosław B. zgodził się, aby przystąpiła do egzaminu teoretycznego. Nie miał do tego prawa. Zgodnie z rozporządzeniem ministra, powinien odmówić jej przystąpienia do testu. Egzaminator postawił jednak warunek. Do zakończenia egzaminu dziewczyna miała dostarczyć swój dowód. Rozwiązywanie testu ukończyła w kilka minut, lecz nie użyła przycisku "zakończ" na wyraźne polecenie Jarosława B. - mówi Klaus. - Kazał jej odsunąć się od stanowiska i nie używać przycisku, aż do czasu dostarczenia na miejsce dowodu osobistego - dodaje. Niestety ojciec dziewczyny nie zdążył dowieźć dokumentu. Jarosław B. po po upływie czasu wyznaczonego na przeprowadzenie egzaminu użył przycisk z informacją, że Kinga nie zaliczyła testu. Na egzaminacyjnym dokumencie zaznaczył przy nazwisku Kingi "przerwanie egzaminu tej osoby wobec korzystania przez nią z niedozwolonej pomocy". Zapis ten nie odpowiadał prawdzie. Egzaminator nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Wyjaśnił, że zezwolił na przystąpienie do egzaminu pomimo tego, że kandydatka nie miała dowodu tożsamości pod warunkiem, że egzamin nie zostanie zaliczony jeżeli przed jego zakończeniem nie dostarczy dokumentu na salę - relacjonuje prokuratura. - Jarosław B. jako funkcjonariusz publiczny powinien przeprowadzić egzamin w sposób zgodny z przepisami. Nie powinien kierować się współczuciem i emocjami. Wyrażenie zgody na przystąpienie przez Kingę do egzaminu stanowiło naruszenie prawa, niedopełnienie obowiązków - podkreśla prokuratura.