(Fot.: PD@N 468-56jm)
Na chodnikach pojawili się rowerzyści, a wraz z nimi pojawił się problem kar dla pijanych rowerzystów. Przykładem jest tu wypadek potrącenia i ciężkiego okaleczenia idącej chodnikiem 71-letniej pieszej? Prokuratura wniósł o areszt - jak dla pirata drogowego. Toruński sąd odsiadkę zawiesił. 40-letni Maciej M. dostał za spowodowanie tego wypadku dwa lata, ale jeśli w ciągu pięciu następnych nie podpadnie, za kraty nie pójdzie. Wystarczy, że: będzie przestrzegał zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, który sąd nałożył na niego na zawsze; powstrzyma się od jazdy na rowerze - tego nie wolno mu robić przez pięć lat; zapłaci kobiecie 2,5 tys. zł zadośćuczynienia za wyrządzoną jej krzywdę.
Rowerzysta potwierdza, że widział pieszą. - Myślałem, że zatrzyma się, a ja przejadę obok, dlatego nie ustąpiłem jej pierwszeństwa - tłumaczył przyczynę zderzenia. Badanie trzeźwości wskazało, iż cyklista był pijany, miał w organizmie blisko 1 promil alkoholu. Poszkodowana miała m.in. krwiaka w głowie, prawostronny niedowład, połamane żebra. Musiała poddać się trepanacji czaszki, do pełnej sprawności już nie wróciła. Za tak poważne potrącenie pieszej pijanemu rowerzyście teoretycznie groziło nawet do 12 lat więzienia - zadziałał bowiem wobec niego ten sam przepis, który służy do rozliczania nietrzeźwych kierowców powodujących szczególnie drastyczne wypadki na drodze. Prokurator Paweł Jachimowicz chciał, aby Maciej M. trafił za kraty na rok i siedem miesięcy. Powiedział, że taka nauczka jest mu potrzebna, bo już raz był skazany za prowadzenie samochodu na podwójnym gazie - było to pięć lat temu, od tamtej pory 40-latek nie ma prawa jazdy. Dodał, że taki wyrok byłby jednocześnie sygnałem dla innych, że takie incydenty są surowo piętnowane, odstraszałby potencjalnych naśladowców. Obrońca cyklisty mecenas Damian Nyckowski przekonywał, że byłaby to kara "nadmiernie surowa" i dałaby "efekt odwrotny od zamierzonego", bo M. znalazł pracę i poukładał sobie życie, a pobyt w więzieniu jedynie zburzy stabilizację, do której doszedł. –
Sędzia Marek Tyciński wydał wyrok 2 lata więzienia, z warunkowym zawieszeniem kary na 5 lat.