Legislacja

Mają prawo do kontroli, ale nie wszędzie

18 marca 2009

Łódzka “Gazeta.pl” przypomina: Strażnicy mogą od niedawna zatrzymywać samochody, nawet gdy pracują w patrolu pieszym. - Tyle że prawo pozwala nam kontrolować kierowców tylko na drogach, gdzie jest zakaz ruchu - mówi Waldemar Walisiak, zastępca komendanta straży. Do końca lutego strażnik mógł zatrzymać auto tylko wtedy, gdy przyjechał na miejsce oznakowanym samochodem służbowym. Jeśli pracował w patrolu pieszym, takiego prawa nie miał. Nawet jeśli widział, że kierowca złamał przepisy. - Na szczęście zmieniło się regulujące tę kwestię rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych. Teraz możemy zatrzymywać samochody także bez asysty naszego radiowozu - opowiada Walisiak. - Takie rozszerzenie kompetencji cieszy, bo daje strażnikom możliwość skuteczniejszych interwencji. Wciąż jednak pozostają problematyczne kwestie związane z naszą pracą na drogach: choćby to, że auto możemy zatrzymać wszędzie, ale nie wszędzie mamy prawo do kontroli drogowej. W praktyce wygląda to tak, że strażnik może nam dać znak do zatrzymania na terenie całego miasta. - I wszędzie możemy na przykład wydać polecenie, że kierowca musi zawrócić, bo na trasie jest wyścig, demonstracja czy jakaś zorganizowana impreza - mówi Paweł Kolasa z wydziału kontroli ruchu drogowego łódzkiej straży. - Jeśli natomiast chodzi o kontrolowanie kierowców, to strażników bardzo w tym względzie ogranicza prawo. Mowa orozporządzeniu ministra spraw wewnętrznych, które pozwala strażnikom na kontrolowanie pojazdów tylko w miejscach, gdzie jest zakaz jazdy w obu kierunkach. I tak na przykład, jeśli wjedziemy autem do parku albo na Piotrkowską-deptak, strażnik miejski może nie tylko zatrzymać nasz pojazd, ale także poprosić o pokazanie prawa jazdy czy dowodu rejestracyjnego. - Możemy to również zrobić, gdy na naszych oczach kierowca złamał przepisy, ale zdążył już zjechać na drogę, na której zakaz ruchu nie obowiązuje - mówi Kolasa. Jego zdaniem ograniczenie uprawnień staży może mieć swoje uzasadnienie. - Najprawdopodobniej chodzi o rozdzielenie kompetencji straży i policji - ocenia. - To policjanci mają być specjalistami od oceny stanu technicznego pojazdu, kontrolowania ładunku czy wskazań tachografu. Strażnicy uważają jednak, że powinni mieć możliwość kontroli drogowej także poza deptakami. Kolasa: - Wyobraźmy sobie, że strażnik jedzie ul. Narutowicza i widzi auto poruszające się "wężykiem", więc ma podejrzenia, że kierujący jest po alkoholu. Co może wtedy zrobić? Ma prawo zatrzymać pojazd, ale już nie ma uprawnień, żeby zażądać pokazania dokumentów. Jedyne wyjście w takiej sytuacji to telefon o wsparcie do policji. Chociaż prawa strażników do kontroli drogowej są ograniczone, wielu łódzkich kierowców i tak na własnej skórze odczuje efekty ich pracy na drogach. Od października strażnicy mają własny fotoradar. Pojawiają się z nim w różnych miejscach miasta, po wcześniejszym uzgodnieniu tej lokalizacji z policją. Samochodów nie muszą ani zatrzymywać, ani kontrolować. Wystarczy, że robią im zdjęcia. - Urządzenie wykonało już ponad trzy tysiące fotografii samochodów, które przekroczyły dozwoloną prędkość. Systematycznie docieramy do osób, które popełniły wykroczenia i karzemy ich mandatami - dodaje Kolasa.