Straż Miejska w Świdniku chce ukarać kierowcę mandatem za złamanie zakazu zawracania w centrum miasta. Dowodem jest zapis z kamery miejskiego monitoringu. Kierowca twierdzi, że działanie strażników jest niezgodne z prawem. Znak stoi od niedawna. Po prostu zawróciłem przez nieuwagę, nie powodując jednak żadnego zagrożenia w ruchu drogowym - opowiada nam kierowca. Po kilku dniach dostał wezwanie do Straży Miejskiej w charakterze obwinionego. Na miejscu przedstawiono mu nagranie z monitoringu. - Kamera specjalnie śledziła moje auto aż kilkaset metrów, aby strażnik mógł odczytać numery rejestracyjne. Na tej podstawie zapisu kamery straż chce ukarać kierowcę mandatem 100-złotowym i 5-cioma punktami karnymi.- W ustawie nie znalazłem zapisu, że straż może używać kamer monitoringu jako urządzenia do rejestracji wykroczeń w ruchu drogowym. Fotoradary tak, ale nie monitoring - twierdzi Czytelnik “Dziennika Wschodniego”. Odmiennego zdania są strażnicy. – Działamy zgodnie z literą prawa - twierdzi Jan Sprawka, komendant Straży Miejskiej w Świdniku. Zasięgnęliśmy w tej sprawie opinii w Wydziale Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Moim zdaniem, Straż Miejska postąpiła zgodnie z prawem. Wykrocznie w ruchu drogowym zarejestrowane przez kamerę jest podstawą do ukarania mandatem i punktami karnymi - tłumaczy podkomisarz Władysław Turski z lubelskiej drogówki.