Legislacja

Nielegalne znaki drogowe

23 lutego 2012

 

539721cbe05126d71d5a9d31c6749814d87b156e

(Fot.: PD@N 418-35)

W Kielcach w okolicach rynku taksówkarze samowolnie ustawili dwa znaki. Dlaczego? - Mieliśmy dosyć tłumaczenia kierowcom zasad ruchu drogowego - tłumaczyli. Jeden z nich to znak informujący o końcu postoju taksówek, został przykręcony do słupka, na którym jest tablica informująca o jednym miejscu postojowym dla osoby niepełnosprawnej. Ustawiony bez wiedzy Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach, który odpowiada za zmiany w oznakowaniu w centrum miasta. Rzecznik MZD potwierdził samowolę, zleciliśmy już jego usunięcie - informował dziennikarzy. Przy takim ustawieniu oznacza, że również miejsce dla niepełnosprawnego jest częścią postoju taksówek - stwierdził.Inny nielegalny znak, który także już usunięto, oznaczał postój taksówek i był przykręcony do słupka, na którym rzeczywiście informowano o jednym miejscu taksówki, ale zamontowano go w taki sposób, że teoretycznie taksówka mogła stać już na Rynku. Niezwykłość opisywanej sytuacji polega na tym, iż zazwyczaj znaki są niszczone albo kradzione, ale dostawienie znaków to prawdziwa rzadkość - mówi rzecznik. Taksówkarze nie ukrywają, że to oni zamontowali obie tabliczki. Tłumaczą, że ta przy Rynku miała pomóc pasażerom. - Tam i tak jest miejsce do postoju dla jednej taksówki, ale pasażerowie tego nie wiedzą, bo znak jest odwrócony w drugą stronę. W miejscu, gdzie ustawiono tabliczkę końca postoju - jak mówili sprawcy samowoli - ciągle ktoś parkuje na postoju, bo kierowcy nie wiedzą, że gdy nie ma tabliczki wyznaczającej jego koniec, to postój ciągnie się na długości 20 metrów za znakiem wyznaczającym jego początek. Sytuację potwierdzają liczne interwencje straży w tym miejscu. Jednak na ustawienie tam legalnego znaku nie było zgody. Przepis mówi jasno, że gdy jest znak informujący o postoju, to kończy się on 20 metrów dalej - mówi rzecznik MZD. Przeciwni są też drogowcy. - Jeżeli mamy możliwość rezygnacji z dodatkowych znaków, robimy to, żeby uniknąć dodatkowego wiercenia w nowej nawierzchni - tłumaczy Skrzydło.