W Toruniu batalia o ograniczenie poruszania się “elek” po głównych arteriach i w miejscach najbardziej zatłoczonych zakończona. Teraz wszystko w rękach instruktorów i egzaminatorów - donoszą “NOWOŚCI”.Podobnie jak w wielu innych miastach, pojazdy z “elką” nie są mile widziane. Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Toruniu, przy pomocy fotoradarów strażników miejskich przeprowadził wielkie mierzenie natężenia ruchu. - Ulice, po których jeździmy podczas egzaminu, nie są przypadkowe - wyjaśnia Ryszard Nagórski, wicedyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Toruniu. - Rozporządzenie ministra infrastruktury z 2005 r. wyraźnie określa sposób egzaminowania i na jakich drogach ma ono się odbywać. Muszą to być ulice, gdzie natężenie wynosi minimum 400 pojazdów na jeden pas ruchu w godzinach szczytu. W Toruniu mieliśmy badania natężenia ulic w centrum miasta i kilku arterii z 2001 r. Jedynie na nich mogliśmy egzaminować kursantów. Po wielu interwencjach i dyskusjach zaproponowaliśmy przeprowadzenie badań natężenia ruchu na innych ulicach miasta, poza centrum. Wiedzieliśmy, że jeśli będzie ono właściwe, nie ma przeszkód, aby z egzaminami wynieść się z centrum. Pomiary wykonano w różnych okresach, ostatnie wiosną tego roku. Wśród 26 miejsc, gdzie były one robione, znajdowały się również drogi położone się niedaleko WORD-u. - Fotoradar, którymi dysponujemy, posiada taką funkcję mierzenia natężenia ruchu. W trakcie pomiaru nie błyska lampa, przejazd aut jest tylko rejestrowany przez komputer - tłumaczył działanie urządzenia Jarosław Paralusz, rzecznik prasowy toruńskiej straży miejskiej. Mając dane z fotoradaru, WORD mógł wyznaczyć nowy tzw. obszar egzaminowania i wyłączyć z niego samo centrum miasta. - Nie znaczy to jednak, że “elki” definitywnie znikną z najbardziej zatłoczonych ulic. Egzaminatorowi nie można narzucić trasy jazdy podczas egzaminu. Będziemy jednak zalecać omijanie centrum, bo będzie już taka możliwość - mówi dyrektor Nagórski. - W jakim stopniu liczba samochodów z kursantami w centrum miasta zmniejszy się, zależy jednak w dużej mierze od instruktorów uczących przyszłych mistrzów kierownicy.