(505-48 fot. jola michasiewicz)
Bardzo ważny dla bezpieczeństwa ruchu drogowego temat podjęła redakcja portalu Onet.pl. Poinformowała swoich czytelników o trwającej od wielu lat w Stanach Zjednoczonych dyskusji w kwestii przeciskania się pomiędzy samochodami na motocyklu. Sezon motocyklowy już minął, jednak może właśnie w formule jego swoistego podsumowania należy zapoznać się z tamtejszymi doświadczeniami. Otóż Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley przedstawił właśnie wyniki badań (przeprowadzonych na zlecenie kalifornijskiej policji drogowej i regionalnego urzędu ds. brd) dotyczące bezpieczeństwa podczas wykonywania takich manewrów. Z grona respondentów - motocyklistów 62% przyznało, że przeciskają się między samochodami nie tylko na autostradach, ale również na innych drogach. Wśród nich w grupie wiekowej od 18 do 24 roku życia aż 75% motocyklistów przyznało, że korzystają z tego przywileju. Oprócz tego z przepisu korzysta 32% więcej kobiet niż przed rokiem.
Badanie pokazuje, że przy jeździe między samochodami z prędkością przepisową lub niższą niż ta na ograniczeniu jest gwarantem większego bezpieczeństwa, co oczywiście nie jest rewolucyjnym wnioskiem tak samo jak to, że najwięcej kolizji podczas wykonywania takiego manewru zdarza się w porannym i popołudniowym szczycie. Zmniejszyła się liczba kolizji, w których samochody najeżdżały na tył motocykla, ale za to więcej jest tych, w których to motocykl uderza w tył samochodu.
Przedstawiciele departamentu do spraw bezpieczeństwa ruchu drogowego stanu Kalifornia przyznają, że przy zachowaniu odrobiny instynktu samozachowawczego jazda motocyklem między samochodami nie stwarza większego zagrożenia dla zdrowia i życia motocyklisty niż jazda motocyklem ogółem. W Polsce oczywiście nie ma przepisu dozwalającego na wykonywanie podobnego manewru. Czy jednak nie mieliśmy do czynienia z takim zachowaniem na drodze?