(521-13 fot. jola michasiewicz)
Z dniem 15 sierpnia 2015 r. w życie wchodzą przepisy dopuszczające rejestrację w Polsce tzw. “anglików”. I tak na naszych drogach pojawią się pojazdy z kierownicą po prawej stronie. Batalia popierających tę zmianę, dodajmy - bardzo długa batalia - znalazła swój finał. Polska uległa Komisji Europejskiej. Pojazd można zarejestrować wcześniej dostosowując do jazdy po polskich drogach, w zakresie świateł zewnętrznych, lusterek wstecznych i prędkościomierza wyskalowanego w km/godz. lub jednocześnie km/godz. i mph. Dotychczas rejestracja takiego pojazdu wymagała konkretnych zmian technicznych związanych z układem kierowniczym, hamulcowym, deską rozdzielczą, reflektorami, lusterkami i prędkościomierzem. Dzisiaj kierownica pozostaje na swoim miejscu, czyli po prawej stronie i tutaj pojawia się wątpliwość dotycząca bezpieczeństwa jazdy takim pojazdem. Manewr wyprzedzania na drodze jednojezdniowej będzie wymagał bardzo dużej ostrożności i sporej dozy szczęścia - twierdzą eksperci. Wskazują także na inne sytuacje jak np. płacenia za autostrady, parkingi czy pobieranie wszelkich innych biletów. Ubezpieczyciele jeszcze nie wypowiedzieli się ostatecznie, czy przypadkiem nie wprowadzą wyższych stawek dla takich pojazdów. I sprawa najważniejsza - bezpieczeństwo ruchu drogowego: “Wartości jakimi jest bezpieczeństwo zostały skonfrontowane z ideą wolnego przepływu towarów w ramach Unii Europejskiej i okazało się, że w tym przypadku bezpieczeństwo przegrało. Dlatego warto z uwagą śledzić losy tego precedensu, aby w przyszłości być może mieć twarde dane dotyczące niebezpieczeństwa na drodze stworzonego przez wymuszone wprowadzenie przepisów UE. Jak wspomniałem, dopuszczenie do rejestracji “anglików” w Polsce to eksperyment nie mający precedensu w przypadku żadnego z krajów UE” - ocenia Bartłomiej Morzycki, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego, prezes Zarządu Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Drogowego w wywiadzie opublikowanym na łamach portalu ONET.pl I kontynuuje: “Bezpieczeństwo jazdy takim samochodem po drogach jednojezdniowych na pewno zdecydowanie się pogorszy. Brak dostatecznej widoczności będzie szczególnie doskwierał kierowcom przy wykonywaniu manewru wyprzedzania. Bez pomocy współpasażera wykonanie tego manewru może okazać się często utrudnione bądź wręcz niemożliwe. W ruchu miejskim też wystąpi spore ryzyko kolizji. Wiele zależy także od stylu jazdy kierowcy, czy będzie on nadzwyczaj ostrożny i będzie jechał pasywnie, czy też nie.”