|
|
(537-29-30 fot. jola michasiewicz)
Unijny system wymiany informacji o kierowcach działa. O tym fakcie może przekonać się coraz większa liczba kierowców. Policja innych krajów nie ma już problemów z odszukaniem kierowcy przyłapanego np. przez fotoradar. Krajowe Punkty Kontaktowe - w tym także nasz rodzimy uruchomiony w kwietniu 2014 r. - działają coraz sprawniej. I kierowcy już nie mają szans na uniknięcie kary za wykroczenie mające miejsce na terenie innego kraju. Ich dane zarejestrowane w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców zostaną przekazane do pytającego z innego kraju unijnego. I wzajemnie nasi policjanci uzyskują informacje tą samą drogą. Tymczasem cała procedura ściągnięcia mandatu trwa kilkanaście tygodni. Kierowcy często zapominają o swoim wykroczeniu i zdumieni szukają ratunku. Nie ma odwołania mandat jest, fotka jest. I mała statystyka: w pierwszych miesiącach po uruchomieniu systemu w Polsce, czyli wiosną 2014 r. otrzymywaliśmy po kilka tysięcy zapytań miesięcznie, już we wrześniu 2015 r. - czyli po roku - zagraniczna policja zgłosiła chęć ukarania ponad 125 tys. polskich kierowców. Najwięcej mandatów wpływa do Polski z Niemiec. Łącznie od kwietnia 2014 roku do stycznia 2016 roku liczba zapytań o dane polskich kierowców ze strony niemieckich funkcjonariuszy wyniosła 209 043. W czołówce znajduje się także Francja z 190 585 zapytaniami oraz Austria - 71 890.