Legislacja

Parkowanie na byłym trawniku

29 stycznia 2011

Mieszkańca Katowic irytowały parkujące na trawnikach samochody. Gdy w końcu wezwał straż miejską, usłyszał, że kierowca mandatu nie dostanie, bo to nie zieleń, tylko klepisko. Zrobił zdjęcia "klepiska" i stojącego na nim samochodu i poszedł do komendy straży. Niestety i ta interwencja nie przyniosła skutku. Zdaniem skarżącego łamiący przepisy kierowcy są dzięki temu bezkarni. Podobnie rozjeżdżone trawniki klepiskiem nazywają w Bydgoszczy i Warszawie. Krzysztof Król, rzecznik katowickich strażników, broni decyzji swoich kolegów. - Jeżeli zamiast zieleni mamy rozjeżdżone błoto, to nie podejmujemy czynności - przyznaje. Wyjaśnia to dotychczasowym doświadczeniem strażników. - Po prostu w sądzie okazywało się zwykle, że nie możemy dawać mandatu za parkowanie w takim miejscu. Słyszeliśmy, że to nie trawnik, ale klepisko, i kierowcy nie można było ukarać. My musimy zaś przestrzegać prawa - mówi. Oburzony mieszkaniec Katowic poszedł do administracji Spółdzielni Mieszkaniowej "Górnik", która administruje osiedlem. - Obiecali postawić tu słupek, żeby samochody przestały wjeżdżać na trawę. Wiesław Polański, prezes spółdzielni, twierdzi, że samochody na trawnikach to stały problem. - To wolna amerykanka, ludzie parkują, gdzie chcą i jak chcą. Próbujemy to jakoś uporządkować, czasem kosztem zieleni.