Posłowie, chcą zmian w kodeksie karnym. Pijani kierowcy to od lat jeden z ważniejszych problemów bezpieczeństwa ruchu drogowego w Polsce - uznali i chcą, aby byli eliminowani z dróg - czytamy w "Rzeczpospolitej". W 2008 r. w porównaniu z poprzednim nastąpił - o blisko 10 tys. (tj. o 5,8 proc.) - wzrost liczby kierowców złapanych na prowadzeniu pod wpływem alkoholu - tę tragiczną statystykę przytaczają wnioskodawcy zmiany przepisu. Proponują surowsze kary. Chcą obligatoryjnego zatrzymywania prawa jazdy na zawsze dla pijanych recydywistów oraz kierowców, którzy na skutek jazdy po pijanemu spowodowali wypadek ze skutkiem śmiertelnym lub np. z ciężkim urazem oraz znaczne szkody w mieniu, powodując ogólny stan zagrożenia dla zdrowia i życia innych uczestników ruchu. Dla tych, którzy nie wykażą poprawy i po jednym prawomocnym wyroku znów siądą za kierownicę po pijanemu, proponują karę od trzech do pięciu lat pozbawienia wolności.
O p i n i e:
Pomysł podoba się dyrektorowi Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. – Pozwoliłoby to wyeliminować z ruchu drogowego sprawców, którzy swoim zachowaniem dowiedli, iż jako kierowcy stwarzają szczególne zagrożenie dla życia i zdrowia obywateli, a to poprawi bezpieczeństwo – uważa Krzysztof Brzózka. Krytykuje jednak pomysł zaostrzenia kar dla złapanych na ponownej jeździe po pijanemu. – Czyn taki (po podniesieniu minimalnej kary do trzech lat) stałby się zbrodnią, co wydaje się niewspółmierne do jego wagi – uważa.
Mniej entuzjazmu i krytyczną opinię wobec projektu wyraża Krajowa Rada Sądownictwa. – Wprowadzenie takich zmian jest sprzeczne z zasadą indywidualizacji kary i ogranicza swobodę sędziowskiego wymiaru kary – uważa sędzia Stanisław Dąbrowski, przewodniczący KRS. Poselskim propozycjom jest też przeciwna Naczelna Rada Adwokacka, krytycznie ocenia je również Sąd Najwyższy.
Szef WORD w Lublinie Ryszard Pasikowski popiera pomysł parlamentarzystów. - Jeżeli nie będzie twardego prawa, to zawsze będzie smutna statystyka dotycząca liczby wypadków z udziałem pijanych kierowców - mówi Pasikowski. Pijani kierowcy, którym zabrano prawo jazdy za alkohol zgłaszają się do WORD-u. - Taka osoba przychodzi później po dwóch latach na egzamin kontrolny. I bardzo często jest pod wpływem alkoholu - przyznają pracownicy ośrodka. W takiej sytuacji niewiele mogą zrobić. Nie dopuszczają takiego delikwenta do egzaminu, ale on przychodzi ponownie, już trzeźwy i zdaje. A potem bywa, że siada za kierownicą po kielichu.