Premier Donald Tusk na pytanie dziennikarzy w sprawie zaniedbań w związku z brakiem zaświadczeń na przewóz materiałów niebezpiecznych powiedział: “Zwróciłem ministrowi Nowakowi uwagę, że w mojej ocenie, ta decyzja nie jest adekwatna do rangi zaniechania. Będę oczekiwał od ministra Nowaka dalszych konsekwencji i dalszych działań”. Jak komentują media: Tusk nie wymienił nikogo z nazwiska. Kolejny raz wskazał na wiceministra odpowiedzialnego za transport drogowy, czyli Tadeusza Jarmuziewicza. Premier powiedział jednak wprost: dymisja jakiegoś wicedyrektora jednego z departamentów przy takim bałaganie to za mało. Przypomnijmy według szacunków przewoźników w styczniu około dwa tysiące kierowców straciło możliwość zarobku. Według stanu na dzień dzisiejszy sprawa jest nierozwiązana jeszcze w siedmiu województwach (Mazowsze, Śląsk, Łódzkie, Lubuskie, Kujawsko-Pomorskie, Pomorskie i Podkarpacie), tam nadal nie są wydawane zaświadczenia ADR uprawniające do przewozu materiałów niebezpiecznych. W trybie pilnym premier zażądał informacji o rozwiązaniu problemu ADR-ów. Bezpośrednim powodem zaistniałej sytuacji są przepisy wprowadzające nowe wzory ADR-ów, do których zgłaszana jest długa lista zastrzeżeń. Błędem podstawowym urzędników przygotowujących te przepisy miało być zignorowanie ostrzeżenia, iż mogą pojawić się problemy z finansowaniem. Wręcz przeciwnie – uznano, że projekt negatywnych skutków finansowych dla marszałków województw nie przyniesie. Zgodnie z tą informacją resortu transportu w budżecie stosownych środków nie przewidziano. Czyli i tutaj problem podstawowy to brak wystarczających konsultacji i rzetelnej analizy zgłaszanych wniosków samorządów. Dla rzetelności naszej informacji dodajmy, iż 5 marca resort transportu opublikował informację o technicznej możliwości tworzenia zaświadczeń ADR, nie ma jednak tam słowa o innych możliwościach, a przede wszystkim finansowych.
(Fot.: PD@N 457-59)