Legislacja

Przed pasami będzie trzeba się zatrzymać

10 lipca 2013

aaf54134fa38e843a0909688f090b68bffebced9

(Fot.: PD@N 468-64)

Czy decyzja senatorów odwołujących obowiązek stosowania odblasków przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa ruchu drogowego? Przyznajemy, dziwne to pytanie, ale jak rozumieć taką właśnie decyzję. Jak przypomina “Gazeta Wyborcza” – ostatnim razem, kiedy posłowie chcieli zwiększyć bezpieczeństwo pieszych, zaproponowali... obowiązkowe odblaski dla idących poboczem na terenach niezabudowanych. Eksperci wyrażali krytyczne opinie, zarzucając niejasne sformułowanie projektów przepisu. Ostatecznie Sejm - niemal jednogłośnie - przegłosował propozycję. Senat zgłosił poprawki, więc akt wróci pod obrady. Senatorowie tylko zalecają stosowanie odblasków, i tylko na drogach krajowych i wojewódzkich. A piesi wciąż giną. W 2012 r. na pasach zginęło 212 osób, 3376 zostało rannych i doszło do 3342 wypadków. Czy zmiana kodeksu zobowiązująca kierowców do zatrzymania się przed pasami, do których zbliża się pieszy, ma szansę w głosowaniach? A ta bardziej “zaboli” kierowców. - Zatrzymanie się kierowcy przed pasami, do których zbliża się pieszy, nie będzie dobrowolnym gestem, ale wymogiem prawnym - mówi przewodnicząca parlamentarnego zespołu ds. bezpieczeństwa na drodze, posłanka Beata Bublewicz. Jak donoszą media kończą się rządowe uzgodnienia zmian w kodeksie drogowym. Wśród nowych przepisów właśnie znajdzie się taki dający pieszym pierwszeństwo nie tylko na pasach (jak jest dziś), ale również w momencie, gdy zamierzają na nie wejść. Takie prawo ma wymusić na kierowcach zatrzymywanie się przed przejściami i przepuszczanie pieszych. Jak analizuje Policja, jedną z głównych przyczyn wypadków spowodowanych przez kierowców, w których poszkodowanymi są piesi, jest właśnie nieprawidłowe przejeżdżanie przez pasy. Zdaniem dr. Michała Beima, eksperta od transportu z Instytutu Sobieskiego, nawet te statystyki mogą nie pokazywać skali problemu. - Bo w Polsce zbyt często wykorzystuje się kategorię wtargnięcia pieszego na drogę, przypisując mu w ten sposób winę, a uniewinniając kierowców - tłumaczy Beim. Pomysł, aby już zbliżanie się pieszego do przejścia daje mu pierwszeństwo, a kierowcę skłania do zatrzymania się i przepuszczenia go, jest normą np. w krajach skandynawskich czy w Niemczech. Tam kierowcy, zbliżając się do przejścia, po prostu zdejmują nogę z gazu i przygotowują się do hamowania, gdyby ktoś chciał przejść przez jezdnię.