(Fot.: PD@N 424-32)
Na ulice Gdańska wyruszyła ekipa urzędników i strażników miejskich, która będzie tropiła przyczepki reklamowe, zagrażające bezpieczeństwu i szpecące miasto. W samym Gdańsku doliczono się ich ok. 150. Prezydent miasta wydał zarządzenie, uprawniające zespół złożony z pracowników pięciu wydziałów gdańskiego magistratu, Straży Miejskiej i Zarządu Dróg i Zieleni, do usuwania obiektów bezprawnie zajmujących pas drogowy czy inne nieruchomości miasta. Przyczepki - jak podkreślają urzędnicy - stoją nielegalnie, zasłaniają widoczność kierowcom, a do tego szpecą miasto i stanowią nieuczciwą konkurencję. Dotąd podkreślano, że przepisy są niejasne i nie pozwalają na skuteczne egzekwowanie prawa, ale prawnicy w końcu znaleźli sposób. - Ponieważ nie ma aktów prawa krajowego dedykowanych reklamie zewnętrznej, a procedura administracyjna nie sprawdza się w walce z mobilnymi konstrukcjami, istnieje konieczność egzekucji tego typu przypadków w oparciu o przepis. art. 343 § 2 Kodeksu Cywilnego - tłumaczy Michał Szymański, kierownik Referatu Estetyzacji Miasta gdańskiego magistratu. A ten mówi, że: Posiadacz nieruchomości może niezwłocznie po samowolnym naruszeniu posiadania przywrócić własnym działaniem stan poprzedni; nie wolno mu jednak stosować przy tym przemocy względem osób. Ostatecznie wytypowane ekipa razem z pomocą drogową, udaje się w miejsca, gdzie znajdują się nielegalne przyczepki, konstrukcja trafia na lawetę i zostaje odwieziona na parking. Właściciel pojazdu odbierają przyczepkę musi zapłacić za holowanie (od ok. 100 do 200 zł).