(Fot.: PD@N – 475-23policja)
Do ośmiu lat więzienia grozi dróżnikowi, który nie opuścił zapór na przejeździe kolejowym w Kozerkach. W wyniku wypadku zginęła tam 36-letnia kobieta. Prokurator zdecydował się postawić 27-letniemu dróżnikowi zarzuty, choć nie jest jeszcze gotowa ekspertyza biegłego rekonstruującego zdarzenie. Prowadzący śledztwo uznał, że ma wystarczające dowody na to, że dróżnik przyczynił się do spowodowania wypadku. Jest bowiem pewne, że otworzył zamknięte rogatki na dwie minuty przed przejazdem pociągów, a nie powinien był tego robić. Te zarzuty to spowodowanie śmiertelnego wypadku oraz sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy drogowej. - Podejrzany nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień - mówi prok. Przemysław Nowak, rzecznik prokuratury. Do wypadku doszło 30 września. Peugeot, którym kierowała 36-letnia kobieta, został zmiażdżony przez dwa pociągi na przejeździe kolejowym. Kierująca zginęła, jej dwie córki zostały ciężko ranne.