Legislacja

Psycholog za eliminowaniu z ruchu drogowego pijanych kierowców

19 marca 2014

cb1a098c044dfbf77930cdab5290d880f0175a23

(PD@N fot. 487-3p.wagner)

Mam wątpliwości co do proponowanych zmian, którymi postanowiłem podzielić się z zainteresowanymi tematem. Jako psycholog brd jestem zwolennikiem eliminowania z ruchu drogowego tych uczestników, którzy ze względu na swój brak odpowiedzialności sprowadzić mogą na innych ryzyko wypadku. Osoby, których możliwości psychofizyczne uczestniczenia w ruchu zostały ograniczone wskutek spożycia alkoholu powinny spotykać się z dezaprobatą społeczną i nieuchronnymi konsekwencjami, na tyle dotkliwymi, aby zniechęcały ich samych i innych do takich postaw i zachowań. I w tym zakresie zmiany w ustawie podobają mi się. Jednak mam wątpliwości co do następującego fragmentu, cyt: "Kto, znajdując się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze ograniczenia wolności albo karze grzywny do 10 000 złotych jednak nie niższej niż 2400 złotych." Poziom 0,2 promila alkoholu we krwi jest właśnie granicą, po przekroczeniu której można narazić się na co najmniej 2400 zł kary. W większości krajów Europy (i świata również) osoba z taką ilością alkoholu w organizmie jest jest traktowana jako zupełnie trzeźwa. Są kraje, w których osoba posiadająca powyżej 0,5 - bo do 0,8 promila - jest nadal osobą trzeźwą (np. Wlk. Brytania), natomiast w Polsce jest to już przestępstwo zagrożone dotkliwymi karami, z utratą prawa jazdy. Najczęściej w krajach UE stosuje się granicę 0,5 promila, choć są w Europie kraje gdzie nie dopuszcza się jakiejkolwiek zawartości alkoholu w organizmie (np. Rosja, Ukraina, Białoruś i kilka innych). Chciałbym dowiedzieć się dlaczego i skąd takie rozbieżności? Proszę zwrócić uwagę, że od kilku lat należymy do grupy krajów, w których ilość wypadków powodowanych przez tzw. "pijanych kierowców" jest najmniejsza (do 10% wszystkich wypadków drogowych). Gdybyśmy zastosowali najpopularniejsze w Europie kryterium pijanego kierowcy 0,5 promila alkoholu we krwi, to mogłoby się okazać, że problem jest jeszcze mniejszy. Podejrzewam tylko, bo trudno o dostęp do rzetelnie sporządzonych statystyk wypadkowych, że kolizje i wypadki drogowe to sprawka osób, u których przekroczone zostało wyraźnie 0,8 promila zawartości alkoholu we krwi. Ponadto, z obserwacji psychologicznych przeprowadzonych w różnych ośrodkach naukowych na świecie wynika, że osoby mające nieznaczne ilości alkoholu bywają ostrożniejszymi, uważniejszymi kierowcami, niż pozostali. Jeśli tak jest w istocie, to po co zaostrzać kary dla kogoś, kto w upalny dzień wypije jedno piwo i będzie wracał z wycieczki ścieżką dla niego przeznaczoną. Rozważając powyższe względy uważałbym za racjonalniejsze zrezygnowanie z ogóle z treści cytowanego zapisu, a wprowadzenie normy 0,5 promila alkoholu we krwi, jako granicy po przekroczeniu której istnieje zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów. Większość wypadków w Polsce nie jest powodowana przez nietrzeźwych kierowców (ponad 90%), lecz właśnie przez trzeźwych i nie potwierdza się teza, że najczęstszym wykroczeniem jest prowadzenie po pijaku, a są mini naruszania przepisów ruchu drogowego powodowane błędami zarówno nieintencjonalnymi jak i celowymi. Źródło takich zachowań kierowców leży - moim zdaniem - w rozumieniu i postrzeganiu ryzyka oraz wyznawanych wartościach. Pozdrawiam. Waldemar Chromiński, psycholog brd, Polskie Stowarzyszenie Motorowe.