Po serii wypadków polskich autokarów Ministerstwo Infrastruktury postanowiło zreformować szkolenie zawodowych kierowców. Zgodnie z rozporządzeniem resortu kandydat do prowadzenia autokaru po zdanym egzaminie na kategorię D będzie musiał dodatkowo zapłacić 10 tys. zł za 260-godzinny kurs zakończony egzaminem. W programie: nauka poślizgów kontrolowanych, gwałtownego hamowania jazdy po ostrym łuku i w górach. Oprócz tego drogowy savoir-vivre, w tym m.in. podawanie napojów pasażerom, pomoc przy wyjmowaniu bagażu, udzielanie odpowiedzi na pytania o czas podróży. Pomysł ministerstwa oburzył tych, którzy nie zdążą zdać egzaminu przed 10 września. W Polsce co miesiąc egzamin na zawodowe prawo jazdy zdaje od 480 do 530 osób. Jedną z nich jest Sebastian Gielniak. Za kierownicą autobusu w małej prywatnej firmie miał usiąść zaraz po tym, gdy w ostatnim tygodniu września zda egzamin. Teraz musi wziąć kredyt albo szukać innej pracy. Waldemar Wilkoszewski z Łowicza, który prowadzi firmę oferującą przewozy turystyczne, nie może pohamować złości. - Żaden młody kierowca nie zapłaci ekstra 10 tys. zł. Ciężar finansowania licencji spadnie na moją firmę. Może się zdarzyć, że przeszkolony kierowca po kilku miesiącach zrezygnuje z pracy. Przeciw zaostrzeniu przepisów protestuje Sławomir Kostjan, wiceprzewodniczący Rady Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. - 23 lipca poprosiliśmy ministerstwo, żeby nie wprowadzało w życie rozporządzenia, ale nie dostaliśmy odpowiedzi. Taki pomysł sprawi, że zabraknie kierowców. Już teraz brakuje ich 30 tysięcy.
Osobny problem to brak autodromów, na których kierowcy mogliby ćwiczyć. Koszt budowy jednego to ok. 5 mln zł. Dlatego WORD-y myślą o zakupie symulatorów po 2 mln zł. Ale tak czy inaczej nie zdążą przygotować się do 10 września. - Nie wyobrażamy sobie, że ośrodki szkolenia i WORD-y nie zastosują się do nowych przepisów - kwituje Mikołaj Karpiński z biura prasowego Ministerstwa Infrastruktury. Irytację kierowców i przewoźników rozumie Janusz Piechociński (PSL), wiceprzewodniczący sejmowej komisji infrastruktury. - Kierowca powinien nauczyć się wszystkiego na jednym kursie. Licencja to dziwoląg - mówi. I ma rację. Niemal w całej Europie kandydatów na kierowców autokarów obowiązuje 140-godzinny kurs. Oprócz nauki przepisów i jazdy muszą przećwiczyć zachowania w ekstremalnych warunkach na drodze.
Oto opinie naszych Czytelników:
- Adam t - Przecież przepisy zostały już dawno uchwalone i jakoś nikt się tym nie martwił. Dziwne, że dopiero teraz następuje jakaś reakcja. Natomiast co do samych przepisów o obowiązkowych doszkoleniach. Zajęcia teoretyczne na kursie na prawo jazdy to 20 godzin lekcyjnych czyli po 45 minut. Na tym kursie kierowca ma się nauczyć prawie wszystkiego, zainteresowanych odsyłam do charakterystyki absolwenta kursu (Dz. U. nr 217 z 2005 r.) Co prawda nic nie ma o podawaniu napojów pasażerom, ale powinien umieć np. korzystać z mapy. Po takim szkoleniu ma zdać egzamin teoretyczny. No i oczywiście praktyczny, do którego przygotuje go nauka jazdy. Otrzyma prawo jazdy i co? Ma przejść kurs zwany "Kwalifikacją wstępną". Już sama nazwa jest zadziwiająca. Ceny, ilość godzin podano w artykule. Nie ma zaplecza, nie ma wykładowców, nie ma programów, nie ma materiałów szkoleniowych. Ale będzie szkolenie, które podobno podniesie bezpieczeństwo ruchu drogowego. Jeżeli porównać tylko ilości godzin szkolenia na kursie prawa jazdy i na kursie kwalifikacji wstępnej to liczba samych wykładowców powinna zwiększyć się kilkunastokrotnie!!!!!!!!!! Wnioski chyba każdy sam wyciągnie.
- Jan Niedziela - Panie Piechociński wprowadzenie nowej reformy szkolenia kierowców spowoduje pogłębienie deficytu kierowców zawodowych. Niech Pan nie opowiada, że kandydat na kierowcę powinien nauczyć się na kursie. Moim zdaniem nie ma lepszej metody na zdobycie umiejętności w prowadzeniu autokaru jak ilość przejechanych kilometrów i uzyskiwanie poszczególnych stopni np. 1D, 2D, 3D.Nie można wymagać od kierowcy w komunikacji miejskie (prędkość komunikacyjna około 25 km/godz.) takiego doświadczenia, jakie powinien mieć kierowca turystyki krajowej i międzynarodowej (prędkość komunikacyjna około 80 km/godz.). Może wydzielić szkolenie z odpowiednim programem na kierowców komunikacji miejskiej i lokalnej. Odrębną sprawą jest koszt szkolenia, kogo będzie stać wydać około 15 000 PLN. Te zmiany doprowadzą bardzo trudny dostęp do zawodu. Szanowny Panie pośle proszę pytać ludzi, którzy w transporcie drogowym mają duże doświadczenie. Pozdrawiam.
Redakcja czeka na dalsze Państwa opinie, wszystkie opublikujemy.