O liczbie licencji taksówkarskich obecnie decyduje Rada Miasta. Przeciwko jej zwiększaniu są związki zawodowe, za - kierowcy, którzy nie mogąc zdobyć licencji jeżdżą jako tzw. przewóz osób. Kierowcy chcący zostać taksówkarzami muszą czekać na licencję czasami nawet kilka lat, aż któryś z kolegów umrze lub zrezygnuje z wykonywania zawodu. Tymczasem posłowie znowelizowali w środę ustawę o transporcie drogowych. Według nowych przepisów taksówką będzie mógł jeździć każdy, kto spełni ustawowe warunki dostępu do zawodu. Rady miast i gmin nie będą mogły już limitować licencji. Tym samym posłowie chcą objąć przepisami przewozy osób, wykonywane na podstawie licencji nietaksówkowej, regulacjami "taksówkowymi". Jednocześnie ma otworzyć rynek przewozów taksówkowych dla nowych przedsiębiorców poprzez zniesienie możliwości limitowania liczby udzielanych licencji taksówkowych przez rady gmin. "Nowelizacja spowoduje ujednolicenie sposobu świadczenia usług przewozowych samochodami osobowymi, przy zapewnieniu tych samych ram prawnych dla wszystkich zainteresowanych takim rodzajem działalności gospodarczej" - napisano w uzasadnieniu do ustawy. Jednocześnie przewidziano roczny okres dostosowawczy dla wykonujących przewozy osób na podstawie licencji nietaksówkowej. Zdaniem autorów projektu, dzięki zniesieniu limitów na udzielanie licencji taksówkowych, będą oni mogli bez przeszkód ją uzyskać. Dziś zdanie egzaminu "taksówkarskiego" (m.in. z topografii miasta) nie gwarantuje otrzymania licencji natychmiast, a dopiero, gdy ta się zwolni. Ponadto - zgodnie z nowelizacją - za przewozy taksówkowe będzie się uznawać każdy przewóz na podstawie taksometru. Będzie to odróżniać przewozy taksówkowe od tzw. przewozów okazjonalnych, bez taksometru, czyli że cena przejazdu będzie określana z góry, niezależnie od przejechanej odległości. Licencja taksówkowa ma uprawniać także do przewozów okazjonalnych (nietaksówkowych). Zdaniem posłów, także masowe usługi dla ludności powinny odbywać się w ramach licencji taksówkowej ze względów bezpieczeństwa.