Legislacja

To wchodzi 19 stycznia. I to się uda panie ministrze? TAK

22 listopada 2012

Podczas drugiego dnia 27. posiedzenia plenarnego Sejmu RP w trakcie debaty nad rządowym dokumentem “Stan bezpieczeństwa ruchu drogowego. Działania realizowane w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego w 2011 roku oraz rekomendacje na rok 2012 parlamentarzyści prosili o wyjaśnienia dotyczące nowego systemu, standardów szkolenia i egzaminowania, ustawy o kierujących pojazdami itd. Odpowiedzi udzielił sekretarz stanu w MTBiGM Tadeusz Jarmuziewicz. Zachęcamy do lektury fragmentów stenogramu posiedzenia:

“(...) Poseł Jarosław Żaczek: Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! [chodzi o Tadeusza Jarmuziewicza, sekretarza stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej - przyp. red. PD@N] Jednym z podstawowych warunków poprawy bezpieczeństwa na polskich drogach jest dobre szkolenie kierowców. Do wejścia w życie ustawy o kierujących pojazdami, która wprowadza nowe zasady szkolenia kierowców, zostało bardzo niewiele czasu. Panie ministrze, jest powszechna opinia, że nikt do tej ustawy, do tych zmian nie jest dobrze przygotowany i że jej wdrożenie przyniesie w tej chwili więcej szkód niż korzyści. Jak pan minister ocenia przygotowania wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego do przeprowadzania nowych egzaminów? Kolejne pytanie: Jaki jest cel wizytacji prowadzonych w wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego przez ministra Nowaka na kilka tygodni przed wejściem ustawy? Czy planowane jest kolejne przesunięcie wejścia w życie tej ustawy? Następne pytanie: Panie ministrze, jak pan ocenia propozycję obniżenia kryteriów wykształcenia i doświadczenia zawodowego dla instruktorów i egzaminatorów zawartą w ustawie deregulacyjnej w kontekście bezpieczeństwa w ruchu drogowym? (...)

“(...) Poseł Bogdan Rzońca: Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Doskonale pamiętam, jak w 1998 r. powstawały wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego. Wtedy też pewna firma zbudowała oprogramowania dla tych wojewódzkich ośrodków. Te oprogramowania nie wystartowały przez 2 lata. Obawiam się, że rząd w tej chwili powiela tamten błąd, bo procedura ma być taka, że ktoś, kto będzie zdawał w przyszłości na prawo jazdy, pójdzie do starosty, tam złoży dokumenty, które drogą elektroniczną mają zostać wysłane do wojewódzkiego ośrodka ruchu drogowego, i tam będzie zdawał egzamin. I okazuje się, że dla starostów kto inny wykonuje oprogramowanie, WORD-y komu innemu zlecają oprogramowanie. Czy te oprogramowania się zejdą? O co tu chodzi? Dlaczego doszło do takiej sytuacji, że różne firmy robią oprogramowania dla różnych poziomów na etapie zdawania prawa jazdy? Czy to nie jest po prostu jakieś błędne założenie i celowe działanie prowadzące do tego, że w styczniu będziemy po raz kolejny rolować ustawę, w myśl której na podstawie nowych przepisów miały odbywać się egzaminy w wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego? I powiemy wtedy, powie Sejm czy rząd, że znowu WORD-y zawiniły - co nie jest prawdą, tak samo jak nie było prawdą, że WORD-y były winne temu wszystkiemu, co się działo rok temu. (...)”

7632d76a48c29275b1d0565b948ab7fe3e353a47

“(...) Tadeusz Jarmuziewicz (fot.), sekretarz stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej:19 stycznia wchodzi - o to też było kilka pytań - nowy system zdawania egzaminów... (Głos z sali: A wejdzie?) Na ministerstwie ciąży obowiązek wydania rozporządzeń co do standardu nowego egzaminu. Takie rozporządzenia zostały oczywiście wydane wiele miesięcy temu, natomiast w tej chwili WORD-y są w końcowej fazie zawierania umów na zainstalowanie systemu u siebie. Co to znaczy: systemu? Temu też pewnie warto poświęcić kilka minut. Systemu, czyli takiego narzędzia informatycznego, za pomocą którego na poziomie ośrodka szkolenia kierowców, OSK, przyszły kierowca, bo on jest jeszcze przyszły, zalogowałby się na stronę starosty, że właśnie rozpoczął kurs, żeby z OSK przyszła informacja, że skończył kurs. Tak sprofilowanego kierowcę wysyłamy - ciągle drogą informatyczną - do WORD. I teraz przyszły kierowca loguje się, chce być egzaminowany, dostaje propozycję dotyczącą egzaminu, zdaje egzamin albo i nie. Gdy zdaje egzamin, to jego profil z WORD trafia do starosty, że jest OK, że egzamin jest zdany, a od starosty trafia do PWPW, do Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, która drukuje dokumenty w Polsce. Odbywa się to w całości drogą informatyczną. Ktoś tu spłycił zagadnienie. Robi to jeden zawodnik, jedna firma informatyczna. Nie ma rozbicia na kawałki, bo byłoby to piekło. Ma być jedna firma, która zrobi to od początku do końca. I to wchodzi 19 stycznia. (Poseł Zbigniew Kuźmiuk: I to się uda, panie ministrze?) Tak. (Głos z sali: Trzymamy pana za słowo.) Szanowni państwo, rola ministerstwa się skończyła. Myśmy 10-11 lat temu podjęli decyzję, że rynek, sposób wprowadzania kierowców na drogę przez polskie państwo sprowadza się do takiego oto podziału: szkolimy komercyjnie, czyli wszystkie “elki” to rynek, prawda? Tłuką się, jest posądzanie o dumpingi itd., że tutaj taniej, tu drożej. OK. Natomiast państwo zawarowało sobie wydawanie licencji, jaką jest prawo jazdy. Uznaliśmy, że robimy - uznaliśmy w tej Wysokiej Izbie - taki twór przy marszałku, który nazywa się WORD - wojewódzki ośrodek ruchu drogowego. I tam się to dzieje, od 11 lat nie najgorzej, szczerze mówiąc. To wytrzymało próbę czasu. Natomiast trochę nas Unia przycisnęła i trochę też sami na oczy przejrzeliśmy, że system zdawania egzaminów... Jest to wyuczalne, można to wykuć na blachę, że tak powiem. Jeżeli jest 300 pytań, to można je po prostu zaryć maksymalnie, nie bardzo rozumiejąc, co się dzieje. A ostatnio się nawet pojawiały informacje na temat szczelności dyskutowalnej tego systemu, że skoro on jest informatyczny, to są poważne powody do tego, aby dyskutować, że jest szczelny inaczej. A tak dla wyjaśnienia: ok. 1000, 1500 pytań. To się dzieje na monitorze na żywo, można zadać kilka pytań do każdego z filmików, obrazków. Czy skręcasz w lewo, w prawo, zatrzymujesz się? Czy jak ktoś jedzie na sygnale to się tak zachowasz? Mnóstwo pytań można do każdego filmiku zadać i to się wszystko dzieje losowo, w związku z tym multiplikacja tylu filmików i tylu możliwych pytań jest nie do ogarnięcia. Czyli naprawdę sadzamy do stołu gościa czy dziewczynę, którzy powinni wiedzieć, tym bardziej że dzieje się to w czasie rzeczywistym. Nie jest tak, jak na normalnym egzaminie: w tej chwili nie znam odpowiedzi na to pytanie, to przejdę do następnego, a potem wrócę. Nie. Wiesz czy nie wiesz? Nie wiesz, to wyjazd, to na to pytanie nie odpowiadasz, nie? W związku z tym reżim zdawania tego egzaminu jest rażąco wyższy. (Poseł Marek Matuszewski: Ale nie opowiadajcie o obowiązku wstecz.) Termin? Nie. Pytania? (Poseł Zbigniew Kuźmiuk: Dotychczasowych kierowców.) Nie. Znaczy pytanie niebezpieczne. Mam nadzieję, że widzowie pana słyszą, za pański pomysł powinien być pan ukarany, panie pośle. Nie życzę państwu zdawania egzaminu w tej chwili, bo pomijam stres, ale można niechcący się rozczarować poziomem swojej wiedzy. WORD, 19 stycznia to było. (...).

(Fot.: PD@N 447-91jm)