Rzecznik praw obywatelskich zajął się sprawą rzekomej sprzeczności pomiędzy ustawą o transporcie i rozporządzeniem w sprawie opłat drogowych. Czy brak winiety, a więc karty opłaty drogowej za przejazd po drogach krajowych, oznacza to samo co posiadanie winiety źle wypełnionej? Czy ma takie same skutki dla niezdyscyplinowanego przedsiębiorcy? To pytanie zadają przewoźnicy. Problem dostrzega też Ministerstwo Transportu i Budownictwa, ale dotychczas (ponad rok) nie zdołało go rozwiązać. Minister Jerzy Polaczek przyznaje, że niedawna nowelizacja ustawy o transporcie drogowym nie usunęła rozbieżności między rozporządzeniem a ustawą. Zapewnia, że projekt nowego jest już gotowy i lada dzień trafi do uzgodnień międzyresortowych. Takie tłumaczenie nie zadowala rzecznika praw obywatelskich, któremu skarżą się przewoźnicy. Chce poznać jego projekt jak najszybciej, by sprawdzić, czy skargi znalazły swoje odbicie w poprawionych przepisach. Rzecz dotyczy opłat za przejazd po drogach krajowych, tzw. winiet. Chodzi o sprzeczności w przepisach rozporządzenia ministra infrastruktury z grudnia 2001 r. w sprawie uiszczania przez przedsiębiorców opłat za przejazd po drogach krajowych z ustawą o transporcie drogowym. Rzecz w tym, że w rozporządzeniu zrównano - wbrew dyspozycjom ustawowym - sytuację prawną przewoźników nieposiadających w ogóle karty opłaty drogowej z przewoźnikami wprawdzie ją posiadającymi, ale nieprawidłowo wypełnioną. Tymczasem obowiązujące przepisy załącznika do ustawy o transporcie drogowym przewidują kary za dwa odrębne naruszenia prawa: nieuiszczenie opłaty i złe wypełnienie winiety. Inaczej sprawa wygląda w rozporządzeniu. Mówi się w nim, że karta niewypełniona lub wypełniona z błędami nie jest dokumentem potwierdzającym wniesienie opłaty za przejazd.
Rok temu w lipcu znowelizowano ustawę o transporcie drogowym, a w niej zakres upoważnienia dla ministra infrastruktury do ustalania zasad uiszczania opłat. W noweli zróżnicowano kary - za brak winiety grozi 3 tys. zł; za źle wypełnioną - 1 tys. zł. Ale obowiązujące rozporządzenie nadal jest sprzeczne z ustawą – czytamy w “Rzeczpospolitej”.