Obowiązkowa jazda na światłach przez całą dobę nie zmniejszyła liczby wypadków w kraju – twierdzą policjanci. – A ich zapalanie zanieczyszcza atmosferę – dodają ekolodzy. – Warszawa jest jednak ewenementem, w całym kraju liczba wypadków i kolizji zwiększyła się – mówi Marcin Szyndler ze stołecznej policji. Choć nikt nie badał, jaki wpływ na bezpieczeństwo mają zapalone przez całą dobę światła, policjanci nie ukrywają: – Bardziej niż na światła wskazywałbym na skuteczne działania drogówki i wprowadzenie fotoradarów - mówi Szyndler. - Światła mogą mieć znaczenie tylko poza miastem. Tam pędzący samochód może niebezpiecznie wtopić się w otoczenie – utrzymuje Jan Makarewicz z Automobilklubu Polski. – Warszawa jest dość dobrze oświetlona. Nawet auto jadące w nocy bez świateł będzie widoczne. – Jazda po mieście w dzień ze światłami to kompletna bzdura, nie ma wpływu na bezpieczeństwo – dodaje biegły sądowy Sławomir Gołębiowski. – Na dodatek auto na światłach pali o ponad 1,5 proc. więcej, przyczyniając się do zanieczyszczenia środowiska. To większe spalanie kosztuje polskich kierowców dodatkowo 650 mln zł rocznie na paliwo – szacuje. Z wyliczeń tygodnika “Auto Świat” wynika, że efektem tego może być emisja setek tysięcy ton dwutlenku węgla. – Większy wpływa na poprawę bezpieczeństwa miałoby ostre ściganie kierowców, którzy przekraczają prędkość – mówi Wojciech Szymalski, ekolog ze stowarzyszenia Zielone Mazowsze – czytamy w “Życiu Warszawy”. W styczniu tego roku z obowiązku używania świateł przez całą dobę wycofała się Austria. Tamtejsi ekonomiści obliczyli, że liczba wypadków nie spadła, za to o 250 tys. ton wzrosła emisja szkodliwych gazów. We Włoszech światła mają być używane w terenie niezabudowanym, a w Portugalii na autostradach. – Na razie nie pracujemy nad wycofaniem się z tego przepisu, ale warto o tym dyskutować – mówi Michał Czeszejko-Sochacki z Komendy Głównej Policji.