Prokuratura rejonowa rozpoczęła śledztwo w celu sprawdzenia, czy warszawscy strażnicy miejscy złamali prawo, odholowując samochody ze Starego Miasta na podstawie kontrowersyjnych znaków. Przypomnijmy: w lutym br. ratusz radykalnie zaostrzył zasady wjazdu na Starówkę. Między godz. 6.30 a 11 można parkować auta 30 minut, a w innych porach trzy minuty. Pierwsze zalecenie komendanta SM było takie, że jeśli kierowca złamie zasady, strażnicy mają ukarać go mandatem i odholować auto. Związkowcy ze straży miejskiej twierdzili, że można zgodnie z prawem zakładać blokady i wystawiać mandaty, ale wywozić aut już nie. Dlaczego?
Chodzi o znak B-39, czyli strefę ograniczonego postoju, pod którym została umieszczona tabliczka T-24 (ostrzeżenie, że pojazd zostanie usunięty na koszt właściciela). Związkowcy uważają, że według polskich przepisów tabliczkę o odholowywaniu umieszcza się tylko pod zakazami postoju - czyli znakiem B-35 - lub zatrzymywania się (B-36). Ustawodawca nie uwzględnił możliwości zamontowania tabliczki pod znakiem B-39 - strefa ograniczonego postoju. Specjaliści są podzieleni. Według dyrektora Departamentu Dróg i Transportu z Ministerstwa Infrastruktury Macieja Wrońskiego, nie ma przeszkód prawnych dla kombinacji znaków zastosowanej na Starówce. Dzięki temu można uniknąć mnożenia liczby znaków. Tymczasem według redaktora naczelnego miesięcznika “Paragraf na drodze” Wojciecha Kotowskiego, tabliczki T-24 powinny zostać ze Starówki zdjęte. Prawo nie przewiduje łączenia T-24 z B-39. Znaki drogowe na Starówce są niezrozumiałe – uznało Biuro Ruchu Drogowego KGP
A jakie w tej sprawie są opinie naszych Czytelników? Czekamy na nie: news@prawodrogowe.pl