Legislacja

Zwrot zapłaconej grzywny

17 grudnia 2007

Stołeczne sądy zwracają kierowcom grzywny, które dostali za przekroczenie prędkości. Powód? Dowody wykroczenia były zdobyte w nielegalny sposób. Wielu kierowców może spotkać miła niespodzianka, gdy nagle otrzymają przekaz na kilkaset złotych. Najprawdopodobniej będzie to zwrot zapłaconej grzywny. I to nie żart, tylko prawda. Warszawskie sądy postanowiły bowiem uporządkować bałagan, który powstał po tym, jak Trybunał Konstytucyjny uznał w marcu, że straż miejska nie może karać za przekroczenie prędkości na podstawie zdjęć z fotoradarów. Sędziowie wznawiają więc zamknięte sprawy. – Wydział odwoławczy dla Woli i Żoliborza rozpatrzył 194 takie sprawy, dla Mokotowa 290 – mówi Maciej Gieros z biura prasowego warszawskiego sadu rejonowego. – Wyroki grzywien zostały uchylone, a sprawy umorzone. W tym tygodniu sąd rozpatrzy 45 kolejnych, tym razem ze Śródmieścia. – Sąd może wznowić postępowanie na korzyść oskarżonego, jeśli w wyniku orzeczenia Trybunału stracił moc lub zmienił się przepis będący podstawą skazania – wyjaśnia sędzia Aleksandra Smyk ze śródmiejskiego sądu grodzkiego. – Oskarżony nie musi stawiać się na rozprawę i nie ponosi żadnych kosztów. Tak było w przypadku pana Wojciecha, którego fotoradar złapał w sierpniu 2005 r. na Wybrzeżu Kościuszkowskim. Przekroczył dozwoloną prędkość o 49 km/h. Dostał wezwanie do siedziby straży. Nie zgłosił się i sprawa trafiła do sądu grodzkiego. Dostał wyrok: 300 zł grzywny i 80 zł kosztów postępowania. Wyrok umarzający jego sprawę zapadł 15 listopada. – Nie zapłaciłem tej grzywny, bo wiedziałem, że strażnicy nie mają uprawnień. I miałem rację – mówi Wojciech T. To jednak nie koniec porządków. W śródmiejskim sądzie jest ok. 70 spraw osób ukaranych grzywną za to, że nie powiedziały, kto kierował ich autem. – Uważam, że można je wznowić, bo straż miejska zrobiła zdjęcia nielegalnie – mówi sędzia Smyk. Straż miejska wystawiła kilkanaście tysięcy mandatów za przekroczenie prędkości na podstawie zdjęć wykonanych fotoradarami. Tylko w 2006 r. było ich 11 tys. na kwotę ok. 3 mln zł. Przed orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego sądy zdążyły ukarać wielu kierowców. Teraz sprawy są wznawiane. W warszawskim sądzie rejonowym sędziowie robią to z własnej inicjatywy. Można też samemu o to poprosić, ale trzeba zapłacić 100 zł. Nie ma żadnych ograniczeń czasowych, wznowiona może być sprawa nawet sprzed kilku lat. Nawet jeśli kierowca wcześniej przyznał się do przekroczenia prędkości, to sprawa i tak będzie umorzona. Kilka tygodni temu 'Życie Warszawy' podało informację, że po orzeczeniu TK straż miejska oddała zdjęcia policji, która występuje do sądów o ukaranie kierowców. Sądy sprawy umarzają. Operacją wymiany zdjęć zainteresował się rzecznik praw obywatelskich, który poprosił policję o wyjaśnienia.