Przegląd prasy

A jednak, ekranów nie będzie. Czyli można?

2 sierpnia 2014

Warszawa może stać się przykładem, jak można wyeliminować stawianie ekranów akustycznych na ulicach miasta. Przykładem jest inwestycja poszerzania ul. Wołoskiej. Tam zamiast ekranów naukowcy podpowiedzieli inne sposoby na ograniczenie hałasu komunikacyjnego. Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie do ostatniej chwili przekonywał o niezbędności ekranów. Plany te zdobywały zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Po złagodzeniu przez Ministerstwo Środowiska norm hałasu, ZDM zrewidował swoje plany, początkowo informował o obniżeniu ekranów, aby następnie wycofał się całkowicie z planów ekranowych. Dyrektor ZMID Anna Piotrowska powiedziała "Stołecznej": - Na Wołoskiej nie będzie żadnych ekranów. Obawiam się tylko, że teraz z kolei zaczną się protesty ich zwolenników. ZMID zlecił ekspertom z Politechniki Warszawskiej odpowiedź na pytanie, czy dałoby się tu inaczej zminimalizować hałas. - I okazało się, że jednak możemy obyć się bez ekranów, jeśli uda się zmniejszyć prędkość do 50 km/godz., a potem egzekwować jej ograniczenie. Będzie też cicha nawierzchnia (z dodatkiem lepiszcza gumowego) - zapowiada dyrektor Anna Piotrowska. Jej rzeczniczka Agata Choińska-Ostrowska dodaje, że autorzy opracowania zweryfikowali też liczbę mieszkańców narażonych na hałas i przewidywane natężenie ruchu, które ma być mniejsze od zakładanego wcześniej. Pozostanie jednak rezerwa terenu pod ekrany. Czy powinny stanąć, ostatecznie wykaże analiza hałasu przeprowadzona rok po oddaniu inwestycji. Za półtora roku nową Wołoską pojedziemy więc wolniej, ale dzięki temu powinno być i ciszej, i taniej, a zarazem bezpiecznie i bardziej estetycznie – podsumowuje stołeczna “Gazeta pl”.