Pijany kierowca wjechał na chodnik; kobieta nie żyje - 50-letnia kobieta zginęła, a jej 12-letnia córka została przewieziona do szpitala po potrąceniu przez fiata punto, który wjechał na chodnik w Katowicach. Kierowca auta był pijany. Najpierw uciekł z miejsca wypadku, a później zgłosił się na policję. Do tragedii doszło w środę wieczorem na ul. Morawa. 37-letni mieszkaniec Mysłowic stracił panowanie nad samochodem, wjechał na chodnik i potrącił dwie osoby, które przystanęły, by przejść po pasach na drugą stronę ulicy. Jak podał w czwartek zespół prasowy śląskiej policji, Pomimo reanimacji prowadzonej przez lekarza karetki pogotowia 50-letniej kobiety nie udało się uratować. Jej córkę przewieziono do szpitala. Życiu dziewczynki nic nie zagraża.
Usnęła na środku skrzyżowania - Auto stało na środkowym pasie bez włączonych świateł awaryjnych. Inni kierowcy omijali je. Przejeżdżający patrol warszawskiej policji postanowił sprawdzić, co się stało. Szybko wyszło na jaw, że 22-letnia Ewelina F. najpierw zażywała narkotyki, później - nie myśląc o konsekwencjach - wsiadła za kierownicę forda sierra, a na skrzyżowaniu po prostu zasnęła. Wczoraj po południu około 18.00 policjanci ze Śródmieścia jadący Al. Jana Pawła zauważyli stojącego na środkowym pasie jezdni forda sierrę. Inni kierowcy omijali pojazd. Kierowca nie włączył świateł awaryjnych, nie ruszał też z miejsca mimo kolejnych zmian świateł na skrzyżowaniu. Gdy policyjny radiowóz zbliżył się do auta, policjanci od razu zobaczyli opartą o kierownicę śpiącą kobietę. 22-latka była bardzo zdziwiona widokiem mundurowych. Szybko wyszło na jaw, że kobieta zażyła wcześniej heroinę. Nie myśląc o konsekwencjach wsiadł za kierownicę i ruszyła do centrum. Cudem nie doszło do tragedii...
Pijany uczeń wjechał w pieszych... - 18-latek, uczeń II klasy ogólniaka, szalał pijany na swoim quadzie po Zdworzu. Na ścieżce rowerowej wjechał w dwóch pieszych, zresztą też pijanych i uciekł. Na miejsce wypadku doprowadzili go z powrotem rodzice. Teraz chłopak odpowie za jazdę pod wpływem alkoholu oraz za spowodowanie kolizji z pieszymi. Z relacji rodziców chłopaka, którzy wyszli na poszukiwania syna, wynikało, że podeszli oni do miejsca kolizji akurat w chwili, gdy wokół obu potłuczonych pieszych zgromadził się już tłum ludzi. Po powrocie do domu zastali kompletnie pijanego syna w łóżku. Chłopak przyznał się do spowodowania wypadku i wrócił na jego miejsce. Badania wykazały, że 18-latek miał prawie 2,5 promila alkoholu w organizmie. On i jeden z pieszych trafili do szpitala. Chłopak ma pęknięty obojczyk, a ofiara zdarzenia - ogólne potłuczenia. Jak się okazało nikt z uczestników tej kolizji nie był trzeźwy. Od mężczyzny zabranego do szpitala pobrano krew do badań, drugi, choć też obolały, odmówił pomocy lekarskiej, za to dał się zbadać alkomatem – wynik wskazał ponad 1,3 promila alkoholu w organizmie. Policjanci z posterunku w Łącku postawią 18-latkowi dwa zarzuty. Wniosek o ukaranie go za jazdę pod wpływem alkoholu trafi do sądu karnego, a przed sądem grodzkim chłopak odpowie za spowodowanie kolizji z pieszymi.