(205-8)
Wydawało się, że drogowcy uczą się na błędach. Nic z tego. Na środku drogi dla rowerów przy ul. Warszawskiej stanął drogowskaz, a na nowym przebudowanym przejściu przez ulicę zabrakło miejsca dla rowerzystów – czytamy w “Gazecie Wyborczej – Olsztyn”. Nowa ścieżka rowerowa i chodnik dla pieszych zostały wybudowane przy okazji remontu 300-metrowego odcinka ul. Warszawskiej. Znak, który stoi na środku ścieżki to tablica informująca, którędy dojechać na Warszawę. To nie pierwszy znak ustawiony na drodze dla rowerów. Znak to jednak nic wielkiego, bo w każdej można usunąć. Bardziej uciążliwe jest co innego. Rowerzyści jadąc ścieżką wzdłuż ul. Warszawskiej dojeżdżają do starej pętli autobusowej w Kortowie. Żeby nie łamać przepisów i pokonać ulicę, muszą zejść z roweru i przeprowadzić go na drugą stronę. Dlaczego nie mogą jechać? Bo urzędnicy nie zaplanowali przejazdu przez ulicę dla rowerów. Ścieżka się urywa, po drugiej stronie biegnie, jak gdyby nigdy nic. Z obu stron są nawet znaki, informujące, gdzie ścieżka się kończy, a gdzie ponownie zaczyna.