Opłaty na autostradzie A2 Stryków - Konin wejdą najwcześniej za trzy lata. Nawet, jeśli wcześniej powstaną bramki, kierowcy i tak nie będą płacić za przejazd tą trasą. Trwa przetarg na budowę punktów poboru opłat na państwowych odcinkach autostrady A2 (ponad 100 km ze Strykowa do Konina) i A4 (około 190 km z Katowic do Wrocławia). Generalna dyrekcja chciałaby, żeby bramki na A2 pojawiły się w 2010 roku. Dokładny termin wprowadzenia opłat jest jednak nieznany. Podanie konkretnej daty uniemożliwiają procedury przetargowe. Okazuje się jednak, że nawet, jeśli powstaną punkty poboru opłat, to i tak przez kilka lat nie będziemy płacić za przejazd tymi odcinkami. Powód? Państwo przygotowując autostradę do standardów trasy płatnej zamierza skorzystać ze środków pomocowych. Przepisy zabraniają jednak, by z inwestycji zrealizowanych z tych pieniędzy czerpać zyski. - Przez pewien czas będzie wprowadzona stawka zero, co oznacza, że kierowcy nie będą musieli płacić. Na razie trudno powiedzieć, jak długi to będzie okres - mówi Janusz Koper, dyrektor Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Aby opłaty mogły być pobierane, muszą powstać stacje benzynowe, motele, restauracje i telefony alarmowe. Realizacja tego zajmie trochę czasu. Pieniądze za przejazd tą trasą ma pobierać od nas państwo, a nie prywatny koncesjonariusz. Nadal nie wiadomo, w jaki sposób opłaty będą pobierane. - Istotnym problemem jest stworzenie jednolitego i zgodnego z wymaganiami Unii Europejskiej systemu poboru opłat - mówi Janusz Koper. - Firma, która wygra przetarg, będzie musiała przygotować bramki do znanego nam już sposobu płacenia oraz tak przygotować odcinek, by w momencie, gdy system unijny zostanie już wybrany, szybko wprowadzić system elektroniczny. Według wstępnych ustaleń, przystosowanie autostrady A4 i A2 do pobierania opłat będzie kosztowało blisko 200 mln zł. Opłaty pobierane przez państwo mają być niższe niż te, które ustaliły prywatne firmy. Przejazd ze Strykowa do Konina będzie kosztował ok. 12 zł.