(283-3)
Prokuratorzy z Łodzi Polesia przez pięć miesięcy nie potrafili ustalić, kto w sierpniu ub. r. śmiertelnie potrącił rowerzystę na ul. Srebrzyńskiej w Łodzi. W polonezie siedziało dwóch pijanych mężczyzn. Żaden nie przyznaje się do winy - donosi “Dziennik Łódzki”. Prokuratura śledztwo umorzyła. 38-letni Marciusz M. jechał na rowerze chodnikiem wzdłuż cmentarnego muru. Naprzeciwko rozpędzony polonez truck właśnie wyprzedzał inne auto. Polonez wpadł w poślizg, po czym uderzył w drzewo i rowerzystę. Ten zmarł następnego dnia rano w szpitalu. W polonezie jechało dwóch młodszych od Marciusza mężczyzn - Dominik i Stanisław. Drogówka stwierdziła, że Dominik miał 0,29 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, Stanisław - 0,91. W śledztwie Dominik przyznał, że poloneza prowadził Stanisław. Stanisław zrzucił winę na kolegę. Jako podejrzanego prokuratura wskazała Dominika, bo jeden ze świadków na podstawie jego zachowania zaraz po wypadku domyślał się raczej sprawstwa Dominika. Domysły nie wystarczyły. Podobnie jak badania obrażeń Dominika i Stanisława. Według Marii Bauer, szefowej Prokuratury Rejonowej Łódź - Polesie, wykonano wszystkie czynności, które mogły doprowadzić do ustalenia sprawcy wypadku. - Do analizy materiałów biologicznych powołano biegłych, prokuratura przesłuchała świadków. Decyzja o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocna i przysługuje od niej odwołanie do sądu - mówi Bauer.