Symulator zderzeń to samochodowy fotel umieszczony na platformie spuszczanej potem z pochylni. Sekundowa podróż kończy się gwałtownym zatrzymaniem, które ma symulować samochodowe zderzenie. - Nie ma lepszego i bezpieczniejszego sposobu na to, by przekonać się czym grozi jazda bez pasów. A to i tak łagodne uderzenie, odpowiada wypadkowi przy jeździe samochodu z prędkością ok. 20 km na godz. - tłumaczyła Joanna Kawecka, prezes fundacji Proventus, która symulator po raz pierwszy sprowadziła na Śląsk. - Przy zderzeniu z prędkością 50 km na godz. człowiek zamiast kilkudziesięciu kilogramów waży tonę. I wyobraźcie sobie, że taka masa wypada przez przednią szybę. Wtedy tylko pasy mogą nas zatrzymać - tłumaczył podkomisarz Dariusz Czarkowski z chorzowskiej policji. - Ale równie dużą krzywdę możemy sobie zrobić, gdy źle zapniemy pasy. Za wysoko umieszczony może urwać głowę, ułożony na brzuchu, a nie na biodrach zgnieść jamę brzuszną - wyliczał policjant. Po pokazach w Warszawie, Szczecinie i Płocku o konsekwencjach jazdy bez pasów mogło się przekonać ponad 200 uczniów, którzy wzięli udział w pokazie w chorzowskiej komendzie straży pożarnej.