Starym Bielsku, motocykliści z progów zwalniających zrobili sobie skocznie. Właściciele okolicznych domów boją się o bezpieczeństwo swoje i dzieci, kiedy obok przejeżdżają warczące maszyny. Skarżą się ekolodzy, bo motory rozjeżdżają Dolinę Gościnną - urokliwy kawałek lasu między dużymi osiedlami. Zbyt szybko i brawurowo jeżdżącymi po ulicach miasta motocyklistami zajęła się policja, która zbiera zdjęcia dokumentujące ich popisy. "Pomysł, jak rozwiązać problem, zaproponowali sami motocykliści. Tadeusz Herma z Beskidzkiego Klubu Motorowego mówi: - Ci chłopcy zawsze odpowiadają, że nie mają gdzie poszaleć, bo prawdziwe tory są daleko, więc szukają wrażeń "na dziko". Nasi zawodnicy też nie mają gdzie w Bielsku trenować, więc jeździmy do Cieszyna, Żor czy Jastrzębia albo ćwiczymy na prywatnych łąkach. Dlatego chcemy reaktywować starty, nieużywany tor."