W Olsztynie jest już gotowa lista kilkudziesięciu przejść dla pieszych, które mogą zostać zlikwidowane. Przyszłością pasów zajęła się komisja bezpieczeństwa ruchu drogowego działająca przy Miejskim Zarządzie Dróg i Mostów. Poprosił o to - niedługo po kolejnym śmiertelnym wypadku na przejściu - radny Andrzej Szóstek. Jego zdaniem część przejść przez jezdnię jest niebezpieczna dla pieszych i kierowców albo zupełnie niepotrzebna, bo w pobliżu są inne. Z kilkudziesięciu zebr do likwidacji komisja zaproponowała skasowanie większości przejść bez sygnalizacji świetlnej na trasach tranzytowych i ulicach o podwyższonej dopuszczalnej prędkości - gdzie można jeździć nawet 70 km na godz. Przykładem takiej ulicy jest Sielska. Tam komisja bezpieczeństwa wskazała do likwidacji większość istniejących przejść. Pozostać miałyby tylko dwa: na wysokości ul. Jeziornej oraz Bartnickiej i trzeba tam będzie ustawić sygnalizację świetlną. Zlikwidowane ma zostać również bardzo ruchliwe przejście przez ul. Wyszyńskiego na wysokości Biedronki i przy stacji paliw BP. Gdyby do tego doszło, piesi mieliby do dyspozycji w tym rejonie tylko trzy przejścia oddalone od siebie o kilkaset metrów. Zdaniem komisji "powinno się dążyć do likwidacji także takich przejść jak to na ul. Bałtyckiej między stacją paliw Orlen i wiaduktem". Prezydent Piotr Grzymowicz zaznacza, że ostateczna decyzja poprzedzona zostanie dodatkowymi analizami. Drogowcy sprawdzą natężenie ruchu, liczbę wypadków i inne uwarunkowania, które mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego w tych miejscach. - Zwrócę się również za pośrednictwem rad osiedlowych do mieszkańców, by ocenili ewentualne zmiany w lokalizacji przejść - dodaje prezydent. Według statystyk za ostatnie lata, w 760 wypadkach na ulicach Olsztyna zginęło 34 pieszych, a 770 zostało rannych. Najwięcej takich zdarzeń, bo aż 20, było na ul. Wyszyńskiego, 14 na ul. Wilczyńskiego, a 11 na ul. Bałtyckiej i Wojska Polskiego. Najczęściej dochodziło do nich właśnie na przejściu dla pieszych.
Dyskusja o likwidowanych przejściach już trwała, dyskusja pełna emocji. Punktów zapalnych jest wiele. Na pewno sprzeciw wywoła plan zamknięcia przejścia na skrzyżowaniu ul. Synów Pułku i Orłowicza. Jest tu jeden z nielicznych w mieście przejazdów rowerowych bez sygnalizacji świetlnej. - Ten przejazd doskonale zdaje egzamin - twierdzi Mirosław Arczak, społeczny pełnomocnik prezydenta ds. rowerowych. - Przyznam, że niezrozumiały jest dla mnie klucz zastosowany przez drogowców. Wygląda, że znowu zwycięży lobby samochodowe. Zaskoczony planami drogowców jest Tomisław Porycki, przewodniczący rady osiedla Dajtki. - Pomysł likwidacji przejść przez ul. Sielską bardzo mi się nie podoba. Nie wyobrażam sobie, by mieszkańcy, w tym osoby starsze, musiały nadrabiać setki metrów, by przejść na drugą stronę ulicy. Zdaniem Arczaka likwidacja przejść spowoduje, że piesi i rowerzyści nie będą przestrzegali przepisów. Zaczną przekraczać jezdnię tam, gdzie im wygodniej, a to jest bardziej niebezpieczne niż pasy bez świateł. - I zamierzenia drogowców mogą przynieść odwrotny skutek - ostrzega. Internauta: Nie wiem, na jakiej podstawie MZDiM podejmuje decyzje w zakresie ruchu pieszych, skoro nie posiada żadnych wytycznych w tym przedmiocie dla Olsztyna oraz nie bada tego ruchu. Warto zauważyć, że posiadanie powyższych danych powinno być w interesie MZDiM. To ich analiza stanowić może podstawę i argumentację przy podejmowaniu decyzji. To badanie skutków zmian pozwala ocenić ich skuteczność i przygotować kolejne kroki. Są to informacje podstawowe w pracy każdego zarządu dróg, ale niestety, nie olsztyńskiego. To nie są jedyne pytania, jakie należy zadać drogowcom. Czy nie istnieją inne rozwiązania problemu? Są różne sposoby na zmuszenie kierowców do przestrzegania przepisów ruchu drogowego, ale pierwszy raz słyszę, by w tym celu likwidować przejścia dla pieszych. W wielu krajach, bardziej rozwiniętych niż Polska, właśnie przejścia z azylem stosuje się jako środek spowalniający ruch. Zainteresowanych oraz drogowców odsyłam do lektury np. holenderskiego opracowania dotyczącego bezpieczeństwa ruchu drogowego "Sustainable Safety" oraz rozszerzenie tego programu "Advancing Sustainable Safety". Rozwiązania zaproponowane w tym dokumencie są stosowane na całym świecie, a do Holandii przyjeżdżają po nauki specjaliści m.in. z USA.