W Szczecinie do wypadków i kolizji najczęściej dochodzi na największych arteriach: al. Wojska Polskiego, Wyzwolenia, Piastów, Gdańskiej, Ku Słońcu, na placach i rondach wzdłuż ul. Piłsudskiego. Ofiary śmiertelne to zwykle piesi, a najbardziej feralny dzień to piątek. A co zrobić dla podniesienia bezpieczeństwa? Zależy nam na życiu i zdrowiu każdego uczestnika ruchu - zapewnia Dariusz Zajdlewicz, szef szczecińskiej drogówki. Większość zabitych to piesi. Ponad połowa wypadków polegała na najechaniu na pieszego. Giną na pasach, czyli w miejscu, gdzie powinno być najbezpieczniej. Wielokrotnie jednak winni są sami piesi, którzy nagle wbiegają na jezdnie lub przekraczają je w miejscach niedozwolonych. Liczbę wypadków na najważniejszych ciągach można ograniczyć, ustawiając światła w ten sposób, by nie było zielonej fali. Wtedy ruch będzie spokojniejszy. Ale może to spowodować korki - mówi Wojciech Ignalewski, specjalista ds. organizacji ruchu w wydziale gospodarki komunalnej magistratu. Inny pomysł na podniesienie bezpieczeństwa podsuwa inżynier ruchu Ryszard Tomski: Należy zadbać o to, by nawierzchnie najważniejszych dróg były w jak najlepszym stanie. Często zdarza się, że kierowca, omijając dziurę czy kałużę, nagle skręca i doprowadza do wypadku - mówi. - Ponadto, jeżeli wyremontujemy drogi alternatywne do głównych, to kierowcy się na nie przeniosą. Ruch będzie równomiernie rozłożony, a przez to będzie bezpieczniej.
Rok | Wypadki | Ranni | Zabici |
2003 | 647 | 712 | 36 |
2004 | 612 | 710 | 31 |
2005 | 537 | 623 | 25 |
Mariusz Habenda (?Gazeta Wyborcza?): Kilka lat temu policja zaczęła mówić o zaadaptowaniu do naszych warunków szwedzkiego programu "Opcja zero", czyli osiągnięciu rocznego wyniku zero zabitych na drogach. Daleko nam do tego.
Dariusz Zajdlewicz (naczelnik sekcji ruchu drogowego KMP): Od razu się do tego nie dojdzie. Proszę jednak zauważyć, że liczba zabitych z roku na rok systematycznie spada. Jeśli w najbliższych latach będzie jednocyfrowa, będzie to wynik dobry.