Przegląd prasy

Czy dochody z mandatów powinny być planowane?

29 grudnia 2012

Na rok 2013 w budżecie zaplanowano 1,5 mld zł wpływu z tytułu mandatów. “Gazeta Wyborcza” pyta: Czy minister finansów powinien w budżecie planować dochody z mandatów nakładanych na kierowców? I odpowiada - Nie powinien. Czemu? Bo wykonywanie dochodów budżetowych nie powinno mieć nic wspólnego ze ściganiem sprawców wykroczeń. Trwającej w mediach dyskusji jej uczestnicy nieczęsto podnoszą argument bezpieczeństwa, raczej skupili się na finansach.

Dziennikarze “Gazety” uzasadniają: Karanie sprawców wykroczeń i przestępstw nie może być planowane w budżecie. Nie można założyć, że popełniona zostanie jakaś założona liczba wykroczeń i przyniesie ona taki czy inny dochód. Obowiązkiem służb państwa jest zapobiegać wypadkom i wykroczeniom. Windowanie zakładanych wpływów do budżetu nie ma z zapobieganiem nic wspólnego. Jest dowodem, że państwo nastawia się na karanie i kreowanie dochodów fiskusa. W gruncie rzeczy państwu zależy na łamaniu prawa przez kierowców. A gdy dochód jest nierealizowany państwo rusza na łowy na obywateli. Moim zdaniem nie tak ma wyglądać demokratyczne państwo prawa. Dlatego poziom dochodów z mandatów nie powinien być planowany w budżecie. Ale na tym nie koniec. Ciekawy jestem, jak inspekcja i jej pracownicy będą się tłumaczyć, gdy po trzech-czterech zarejestrowanych wykroczeniach ich sprawca (niezatrzymywany, bo ITD zatrzymać kierowcy nie może...) spowoduje np. śmiertelny wypadek. Inspektorzy wiedzieli o szaleńcu na drodze i nie zrobili nic, aby zapobiec zdarzeniu? Nie powstrzymali człowieka notorycznie łamiącego przepisy? Do takiej sytuacji wcześniej czy później niestety dojdzie. A wtedy ofiara wypadku czy rodzina ofiary znajdzie sprawnego adwokata i sama inspekcja i jej konkretni pracownicy będą mieli naprawdę duży kłopot. Kłopot w postaci powództwa o wielomilionowe odszkodowanie. I może dopiero wtedy uświadomią sobie, że ich zadanie polega na czymś więcej niż "realizowaniu dochodów budżetu". Wolałbym, aby zrozumieli to wcześniej.