Przegląd prasy

Egzamin po dwóch miesiącach

5 kwietnia 2007

Na egzamin w Warszawie niektórzy czekają nawet dwa miesiące – czytamy w “Gazecie Wyborczej”. Przez ten czas zapominamy, czego się nauczyliśmy, marnujemy pieniądze na jazdy doszkalające, a sprzed nosa umykają nam intratne oferty pracy – żalą się kandydaci na kierowców. Dlaczego oczekiwanie na egzamin jest takie długie? - Mamy za mało egzaminatorów - odpowiada nam Andrzej Wierzbowski z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. - Przydałoby się jeszcze 12. Ale nie ma chętnych. Część nie chce, bo wie, że będzie za mało zarabiać (do 2,5 tys. brutto dla początkujących), inni nie przechodzą przez trudną weryfikację Ministerstwa Transportu (egzamin zdaje tylko ok. 30 proc. kandydatów). Jego zdaniem winni są też sami kursanci. - Powinni być lepiej przygotowani do pierwszego podejścia do egzaminu. Powtarzając go parę razy, blokują miejsce. Powodem kłopotów jest też dłuższy czas trwania egzaminów. - Praktyczny trwa teraz ok. godziny. Kiedyś ten, kto nie zdał części praktycznej na placu manewrowym, przerywał egzamin. Teraz poza wyjątkami (np. przejechanie linii lub potrącenie pachołka), nawet jeśli nie zaliczy części na placu, ma prawo zobaczyć, jak jeździ mu się po mieście - wyjaśnia Andrzej Wierzbowski. Czy jest zatem szansa na odciążenie ośrodka przy Odlewniczej? - Do 1 października podwyższymy egzaminatorom pensje do 2,5 tys. zł netto, chcemy też wprowadzić zdawanie egzaminu teoretycznego z marszu, bez rezerwowania terminu - zapowiada Piętka. Według niego, żeby rozwiązać problem, potrzebne są dodatkowe zmiany: ośrodki muszą szkolić kandydatów na egzaminatorów tak, żeby w większości zdawali egzaminy weryfikacyjne, a samorząd mazowiecki powinien pomyśleć o trzecim ośrodku egzaminacyjnym na południu Warszawy, np. na Ursynowie.

Słowa kluczowe egzamin na prawo jazdy WORD