(Fot.: 412-4-8ag)
W jednym z ostatnich numerów minionego roku w tygodniku PRAWO DROGOWE@NEWS pokazaliśmy Państwu pierwsze fotki z dróg Tajlandii. Dzisiaj obiecane migawki z ulic największego miasta tego kraju, potocznie nazywanego miastem aniołów i dzikich śliwek, z Bangkoku.
Jak relacjonują zmotoryzowani podróżnicy - największym zaskoczeniem i zagrożeniem jazdy w Bangkoku jest agresywny styl jazdy jego mieszkańców. Prym wiodą tu młodzi kierowcy w swoich tuningowanych auta, i rikszarze, dla których czas ma wymiar pieniądza. Zaskakujący jest też obowiązujący tam ruch lewostronny. Jednocześnie dowiadujemy się, że tamtejsi policjanci są bardzo tolerancyjny. Koncentrują się na wyłapywaniu motocyklistów bez kasków i sprawdzają papiery kierowcom w wiekowych samochodach. Nadto walczą z plagą tamtejszych dróg – pijanych motocyklistów. I oczywiście wszechobecne korki miejskie. Pamiętać trzeba też, iż w Tajlandii, ale też innych krajach tamtego regionu pieszy nie jest tu szanowany, jego status plasuje się daleko za kierowcami samochodów, motocykli, riksz itd. Nie są bezpieczni nawet na pasach. Piesi także muszą pamiętać o obowiązującym tam ruchu lewostronnym. Tam musimy spojrzeć – inaczej niż u nas – najpierw w prawo. Generalnie w Tajlandii rzadko kto chodzi piechotą, miasta są mało przyjazne pieszym: ogromny ruch uliczny, brak chodników, brak przejść dla pieszych, skomplikowane układy drogowe zmuszające do pokonywania długich odcinków. Na ulicach miasta widzimy, rowery, skutery, motory, tuk-tuki, taksówki, autobusy, w mieście można też korzystać z metra, kolejki nadziemnej oraz łodzi. Jest ich wielka różnorodność, jest ich wiele, a ceny przejazdu niskie.