Masz mocne, szybkie auto. Chciałbyś wypróbować co jest warte i ono i ty za jego kółkiem? Zapomnij. W Polsce nie ma gdzie tego zrobić. Brakuje nam toru wyścigowego z prawdziwego zdarzenia. Co gorsza - nie ma ich prawie wcale – czytamy w “Gazecie Wyborczej”. Nasze drogi są dziurawe, niebezpieczne, zatłoczone. Czy jest w Polsce miejsce, gdzie legalnie można przetestować swoje auto? Nie – pyta i odpowiada dziennikarz. Kiedy w Polsce spadnie pierwszy śnieg internetowe fora zaczynają się roić od pytań w stylu "Czy znacie miejsce, gdzie można się poślizgać?". Pytanie jak najbardziej słuszne, każdy kierowca powinien oswoić się ze śniegiem, z nowymi oponami, z jazdą w trudnych warunkach, poznać granice przyczepności. To sprzyja uważnej jeździe, zwiększa bezpieczeństwo. I co? Kończy się na tym, że w zimowe wieczory ślizgającymi się samochodami zapełniają się... parkingi przy supermarketach. Bo nigdzie indziej nie ma dużego, bezpiecznego placu o równej nawierzchni. Jedynym plusem tej sytuacji jest to, że policja i ochrona supermarketów chyba nieco liberalniej podchodzą do ślizgających się ludzi. Kilka lat temu przeganiali wszystkich, wlepiali mandaty. Pytanie tylko czy teraz im się po prostu odechciało, czy naprawdę uznali, że służy to w końcu bezpieczeństwu? Ale zima się kończy, warunki na drodze znowu się zmieniają a wraz z nimi opony. Znowu chciałbyś, przetestować swój samochód i siebie. Śliski parking przed sklepem już nie wystarczy. Potrzebujesz bezpiecznego kawałka dobrej drogi, bez pieszych, rowerzystów, psów, drzew. W Wielkiej Brytanii jest 30 dużych torów wyścigowych, na lekko ponad 60 mln ludzi. W Niemczech 6 torów na 82 miliony osób. Trochę gorzej, ale Niemcy to jeden wielki tor wyścigowy - wystarczy wyjechać na autostradę, by legalnie "zamknąć szafę". W Polsce mamy oficjalnie około 700 km autostrad i jeden tor wyścigowy. Dwa, ale ten drugi dziurawy. Pierwszy tor znajduje się w Poznaniu, powstał w 1977 roku. Dwa lata temu właścicielom udało się go wyremontować - obniżono przede wszystkim niebezpieczne krawężniki, położono nowy asfalt. Długość toru wynosi 4083 metry, jest też krótszy (1480 m), przystosowany do wyścigów gokartów. Oba mają szerokość 12 metrów. Nasz najlepszy tor przeżywa jednak ciężkie chwile - przeciwko hałasującym podczas treningów motocyklom protestują okoliczni mieszkańcy. Być może zostaną wprowadzone przepisy dopuszczające niższy poziom hałasu na torze, niż dla motocykli poruszających się po drogach publicznych. Plan zakłada, że motocykle nie będą mogły przekraczać 96 decybeli. Ich homologacje zakładają jednak, że mogą one wydobyć z siebie 98-102 decybele. Według specjalistów, 100 decybeli to hałas, jaki wydaje pracujący młot pneumatyczny. To dość absurdalna sytuacja a pikanterii dodaje fakt, że tor jest położony tuż obok hałaśliwego lotniska. Startujący samolot produkuje 120 decybeli. Również w 1977 roku zbudowano tor "Kielce" - w Miedzianej Górze pod Kielcami. Jest malowniczo położony, ale z powodu dziur w nawierzchni kierowcy za nim nie przepadają.
Gdzie legalnie można przetestować swoje auto?
13 marca 2008