Kierujesz samochodem po "trawce" lub haszyszu? Lepiej uważaj - pomorska policja coraz częściej i sprawniej prowadzi kontrole przy pomocy tzw. narkotestów – ostrzega “Gazeta Wyborcza – Trójmiasto”. Zatrzymywano i sprawdzano kierowców na głównych ulicach Gdańska. Akcja była wyjątkowa, bo prowadzona przez policjantów wspólnie z pracownikami Instytutu Transportu Samochodowego w Warszawie. Wszystko w ramach projektu badawczego Unii Europejskiej - "Druid". - To była nasza pierwsza taka wizyta w Gdańsku, na podobne kontrole przyjedziemy do Trójmiasta jeszcze siedem razy - mówi Ilona Buttler z warszawskiego ITS. - Chodzi o dokładne rozpoznanie problemu, jakim jest na obszarze Unii Europejskiej jazda kierowców będących pod wpływem środków odurzających. Podobne badania prowadzone są równocześnie w dziewiętnastu krajach. W Gdańsku w pierwszym rzucie skontrolowano blisko 70 kierowców. Badano ich testerem amerykańskim "Oratec+", który potrafi wykryć i rozróżnić sześć typów środków odurzających: począwszy od alkoholu, poprzez narkotyki miękkie i twarde, po substancje chemiczne występujące w lekarstwach osłabiających koncentrację. Wśród zatrzymanych w Gdańsku kierowców nikt nie był pod wpływem narkotyków. Jeden - jechał po spożyciu alkoholu, miał dwa promille. - Badanie wygląda w ten sposób, że do ust trzeba włożyć coś w rodzaju papierka lakmusowego i nasączyć to śliną - tłumaczy podinsp. Rafał Ziółkowski z pomorskiej "drogówki". - Po niecałych dziesięciu minutach wskaźniki sygnalizują, czy kierowca jest czysty czy nie. W razie podejrzeń potwierdzonych przez tester wysyłamy delikwenta na badanie krwi i moczu. - "Oratec+" świetnie pokazuje, czy ktoś zażywał marihuanę lub haszysz - podkreśla Buttler. Pomorscy policjanci od ponad roku dysponują narkotestami innego typu i choć działają one na podobnej zasadzie jak "Oratec+" są mniej dokładne, a wynik dają dopiero po kwadransie. Dlatego używa się ich tylko w przypadku uzasadnionych podejrzeń. Kierowca, u którego w organizmie stwierdzono obecność narkotyków narażony jest na kary jak po jeździe alkoholem. Nie decydują tu jednak stwierdzone promile, lecz wykonana na podstawie badań chemicznych opinia biegłego.