Coraz mniej jest chętnych na zdobycie prawa jazdy. Upadają nawet renomowane firmy, a wszystko to rodzi niezdrową konkurencję. - Dumping i oszustwa - narzekają właściciele szkół. - Liczba zdających na prawo jazdy spadła w ciągu ostatniego roku o 40 procent - mówi lubelskiej “Gazecie pl” Ryszard Pasikowski, dyrektor WORD w Lublinie i przytacza dane: - W 2009 r. przeprowadziliśmy 94 tys. egzaminów, a w 2010 r. 60 tysięcy. Winny jest niż demograficzny. To odbija się na szkołach nauki jazdy. Niektóre szkoły nauki jazdy nie wytrzymują zasad rynku i upadają. I dyrektor wymienia konkretne przykłady: nie ma już np. ośrodków: “SPEED” i “ATUT” a Automobilklub nie prowadzi już szkoleń. Tymczasem w miejsce zamykanych szkół powstają inne. Z danych miejskiego wydziału komunikacji wynika, że w styczniu 2010 r. było w mieście 87 ośrodków, a w grudniu tamtego roku 86. - W ciągu roku ubyło 19 ośrodków a przybyło 18. Jest rotacja. Tylko w marcu tego roku jest pięć nowych, ale cztery zostały zamknięte - tłumaczy Piotr Kędzierski z Ratusza.
Maciej Kulka, właściciel firmy obecnej na rynku 17 lat mówi, że nowe firmy mogą spróbować swoich szans, ale muszą się postarać. - Jeśli ktoś sądzi, że weźmie milion złotych kredytu, kupi kilka samochodów i przetrwa, to się myli. Markę i zaufanie do swojej firmy budowałem kilkanaście lat - ocenia. Żeby przetrwać, trzeba zróżnicować ofertę. Z kursów wyłącznie na kategorię B nikt nie wyżyje. - Oczywiście mamy takie, ale traktuję je raczej jako misję, a nie zarobek.