W Klamrach k. Chełmna w samochodzie, w którym zginęło 7. nastolatków w wieku 13-17 lat, siedziało dziewięć osób - żadna z nich nie miała prawa jazdy. Kierowca także. Portal INTERIA pl zastanawia się nad tym jak można zapobiec podobnym koszmarom? Wprowadzić nakaz przechowywania kluczyków do samochodów w zamykanych skrytkach, tak jak powinno przechowywać się broń palną? Organizować pogadanki uświadamiające w szkołach? Dyscyplinować rodziców? No właśnie, po tragedii w Klamrach to im dostaje się najwięcej. Pojawiły się pytania, dlaczego nie interesowali się, co robią po nocach ich nastoletnie dzieci? Znajomi ofiar tragedii w Klamrach mówią dziennikarzom, że to były "grzeczne, miłe dzieci". Rozlewa się fala współczucia. Lokalne władze obiecują pomoc dla poszkodowanych. Ktoś obwinia ludzi odpowiedzialnych za infrastrukturę drogową, mówiąc, że zakręt, na którym doszło do katastrofy, jest bardzo niebezpieczny. Ktoś wzywa do masowej wycinki przydrożnych drzew... Prokuratura - wedle doniesień telewizji - poinformowała, że szesnastoletni domniemany kierowca Renault jest zbyt młody, by ponieść odpowiedzialność karną. Tak stanowi prawo. Cóż, bardzo możliwe, że już sama śmierć siódemki kolegów i koleżanek będzie dla niego wystarczającą karą. Bolesną nauczką pamiętaną do końca życia.