Przegląd prasy

Mandat za przejście kładką dla pieszych

28 maja 2008

Drogowcy zamykają kładki dla pieszych, zamiast je remontować. Piesi ignorują zakazy drogowców zamiast je respektować – alarmuje “Życie Warszawy”. Warszawa, ul. Jagiellońska obok wyższej szkoły im. Leona Koźmińskiego. Na przystanku zatrzymuje się tramwaj linii 16. Większość pasażerów kieruje się na pobliską kładkę, która oficjalnie jest zamknięta. Nikt nie zwraca uwagi na blaszane ogrodzenie z zakazem wstępu pieszych. – Wszyscy tędy chodzą – mówi studentka Małgorzata. – Nikt nie będzie marnował czasu, żeby dojść do przejścia. Co innego, gdyby kładka została zamknięta, ale jednocześnie ruszył remont. Wtedy nikt by się przez nią nie pchał – przyznaje. Według rzeczniczki straży miejskiej Agnieszki Kubickiej, za wejście na zamkniętą kładkę funkcjonariusz może nałożyć mandat od 20 do 500 zł lub skierować sprawę do sądu grodzkiego. Jednocześnie przyznaje, że w tym roku były tylko dwa podobne zgłoszenia. Stołeczna policja wystawia miesięcznie pieszym kilkadziesiąt mandatów po 250 zł za nieprzestrzeganie znaków drogowych. Osobnej statystyki dla kładek nie prowadzi. Zarząd Dróg Miejskich zamknął kładkę nad Jagiellońską w obawie o bezpieczeństwo przechodniów. Nie remontuje jej, bo nie ma jeszcze projektu. Z planu remontów przedstawionego nam przez rzeczniczkę ZDM Małgorzatę Gajewską wynika, że dokumentacja będzie gotowa w tym roku, a prace ruszą dopiero w przyszłym.  W tym roku ZDM planuje wydać na kładki co najmniej 20 mln zł. Do końca lipca drogowcy mają w końcu odbudować tę zamkniętą od ubiegłego roku nad al. Niepodległości obok Biblioteki Narodowej. Za rok ma być gotowa zamknięta od lat kładka nad Płowiecką przy Trakcie Lubelskim.