


Mariusz Pierzynka (lat 32). Wykształcenie wyższe licencjackie, kierunek turystyka i rekreacja.
Od przeszło 10 lata pracuje jako instruktor nauki jazdy, a od 7 lat pracuje również w Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu. Od najmłodszych lat pasjonuje się samochodowami (zwłaszcza tymi dużymi).
(520-43-45 fot. jola michasiewicz)
Pytanie redakcji tygodnika PRAWO DROGOWE@NEWS: Jeszcze raz gratulujemy zwycięstwa w XVI Konkursie INSRUKTOR ROKU. Który to już raz startował Pan w tej imprezie? I od kiedy? Ile zwycięstw? Czy to pasja?
Odpowiedź Mariusza PIERZYNKI INSTRUKTORA ROKU 2015: W konkursie Instruktor Roku startowałem po raz 10. Pierwszy raz w 2005 r. w Krakowie. W 2007 r. po raz pierwszy zdobyłem tytuł mistrza polski. W 2010 r. byłem trzeci, w 2012 r. byłem trzeci, w 2013 r. byłem drugi. W 2014 r. po raz drugi zdobyłem tytuł najlepszego instruktora roku a w 2015 r. obroniłem tytuł.
Praca zawodowa sprawia mi przyjemność, a tego typu zawody dają możliwość sprawdzenia siebie.
Pytanie: To już 16. konkurs, który wspomina Pan najlepiej i dlaczego?
Odpowiedź: Najlepiej wspominam 2010 r., czyli zawody w Białymstoku pod względem organizacyjnym, a przede wszystkim pod względem gościnności. Pod względem trudności to 2014 r. zawody w Dolsku rozgrywane na płycie poślizgowej, jazda po takim torze naprawdę pozwoliła na sprawdzenie swoich umiejętności w różnych warunkach.
Pytanie: Gdyby był Pan współorganizatorem Konkursu, i decydował jakie konkurencje będą rozgrywali uczestnicy, jakie one byłyby? A które wydają się Panu najmniej interesujące? Czyli czego brakuje? I jakie byłoby Pana życzenie na rok kolejny?
Odpowiedź: Jako współorganizator najchętniej widziałbym konkurencje podobne jak na konkursie w Dolsku (płyta poślizgowa). Konkurencje takie są najefektowniejsze, widowiskowe dla kibiców, a dla nas zawodników wymagające pod względem technicznym. Bardzo dobrym pomysłem są również konkurencje rozgrywane z pozycji instruktora, ponieważ jest o wiele trudniej prowadzić auto z takie pozycji niż normalnie z pozycji kierowcy. Uważam, że każdego roku konkurencje są interesujące, ponieważ każdy z organizatorów wprowadza zmiany, urozmaica już istniejące. Moim życzeniem na kolejny rok byłaby dobra organizacja zabawy, piękna pogoda i bardzo dobry wynik.
Pytanie: Nasza redakcja także uczestniczyła, oczywiście jako obserwator, w kilku konkursach. Wydaje się, że zbyt mało macie nowych konkurentów. Dlaczego - Pana zdaniem? I jak zachęcić potencjalnych uczestników do startów i rywalizacji?
Odpowiedź: Zawodnicy uczestniczący w finale Konkursu Instruktor Roku wyłaniani są w drodze eliminacji regionalnych. Zauważa się, że w ścisłej czołówce powtarzają się te same nazwiska, ale również, co roku widać nowych zawodników, którzy próbują się z tymi już doświadczonymi (jeżeli chodzi o występy na zawodach) zmierzyć.
Pytanie: Z konkursu wynosicie nowe doświadczenia. Czy jest odniesienie do dalszej Waszej - uczestników - pracy zawodowej. Czy i jakie elementy wykorzystuje Pan w swojej pracy instruktora nauki jazdy?
Odpowiedź: Konkurs ten stwarza przede wszystkim możliwość spotkania instruktorów nauki jazdy z całej Polski. Można wymienić się doświadczeniami z naszej pracy, poglądami na pracę z kursantem, jak również ciekawostkami zawodowymi, w każdym regionie zdarzają się różne sytuacje związane z pracą instruktora.
Pytanie: Wiele mówi się o potrzebie podnoszenia jakości usługi szkolenia kandydata na kierowcę. Jak Pan rozumie tu określenie “jakość usługi”. Co Pan robi, aby Pana praca szkoleniowa była właśnie wysokiej jakości?
Odpowiedź: Na jakość usługi wpływa bardzo wiele czynników. Zaczynając od stanu technicznego sprzętu (bo z tym bywa różnie), poprzez wiedzę, a zwłaszcza umiejętność przekazywania tej wiedzy, podejście do kursanta (nie przedmiotowe a indywidualne), kulturę osobistą instruktora (nie wyobrażam sobie np. instruktora palącego papierosy w aucie). Ja w swojej pracy staram się stosować wyżej wymienione czynniki i wykonywać ją jak najlepiej potrafię, sumiennie i z zaangażowaniem.
Uważam również, że na jakość usługi ma również wpływ cena. Zdarza się, że ośrodki mające niską cenę kursu wprowadzają różnego rodzaju cięcia m.in. nie wyjeżdżają z kursantem poza miasto, dużo godzin spędzają na placu manewrowym lub instruktor skraca kursantowi godzinę jazdy. Tego typu zachowania są niedopuszczalne, ponieważ kursant musi później doszkalać się w ramach dodatkowych godzin, co powoduje w rzeczywistości zwiększenie kosztów kursu.
Dziękuję za rozmowę
J. Michasiewicz (red. nacz. tyg. PRAWO DROGOWE @ NEWS)