Oto jak będzie wyglądało ścisłe centrum stolicy: zwężona aorta Marszałkowskiej, po torach tramwajowych jadą też autobusy, a piesi przechodzą po pasach. Uprzywilejowana będzie komunikacja publiczna i piesza, samochodom prywatnym ma być coraz trudniej. Marszałkowska i Al. Jerozolimskie będą zwężone, po to, by cywilizować tę przestrzeń - szkicował politykę ratusza wiceprezydent miasta Jacek Wojciechowicz w czasie publicznej dyskusji nad projektem nowego planu zagospodarowania w rejonie Pałacu Kultury. To była odpowiedź na pytanie, czy nie chować Marszałkowskiej w tunel, by m.in. usprawnić ruch. Ratusz przyznał, że rozważał i taki wariant, nawet z zagłębioną linią tramwajową. Okazało się to za drogie (po drodze jest tunel PKP), a przede wszystkim niezgodne z polityką transportową ratusza. W centrum ulice mają nabierać bardziej miejskiego charakteru. To oznacza też, że na powierzchni pojawią się zebry dla pieszych, którzy będą przechodzić przez Marszałkowską na osi Złotej czy przy Rotundzie. Marszałkowska będzie mieć tylko po dwie jezdnie w każdą stronę, a pośrodku, przewiduje się wspólny pas tramwajowo-autobusowy. Współautor polityki transportowej Warszawy prof. Wojciech Suchorzewski nie ma wątpliwości, że Marszałkowską trzeba przekształcać w miejską ulicę z przejściami dla pieszych. - W centrum Nowego Jorku robi się je nie tylko na wprost, ale też na skos, by pieszy dwa razy nie musiał czekać na zielone światło, tylko mógł iść na skróty - podkreśla.