Przegląd prasy

Mówią stop, piratom parkingowym

10 stycznia 2009

Ściganie piratów parkingowych i szybkie usuwanie porzuconych aut - obiecuje to w tym roku warszawiakom straż miejska – donosi “Gazeta pl.”. Najczęściej na parkingach straszą przedpotopowe dacie, maluchy, żuki i inne wytwory motoryzacji lat 80. Ustalenie właściciela bywa niemożliwe: brak tablic, zatarte numery nadwozia. Ściąganiem takich wraków zajmuje się straż miejska. Ma z tym jednak wiele kłopotu - od kwietnia usunęła ich ledwie ponad 700. - W nowym roku zniknie ich więcej - zapowiada Agnieszka Kubicka, rzeczniczka straży. Ma w tym pomóc wyspecjalizowana firma, której właśnie szukają strażnicy. Wymagania są ostre: porzucone auto ma zniknąć w ciągu doby od zgłoszenia, firma przechowa pojazd przez osiem miesięcy i będzie dysponować parkingiem na co najmniej 150 miejsc. A także będzie w stanie usunąć porzucony pojazd o wielkości od roweru po 16-tonowe naczepy. Być może w końcu ktoś upora się z uciążliwymi samochodami zaparkowanymi "na zawsze" z wielką reklamą na przyczepie lub samochodami-magazynami na parkingu przy bazarze na ul. Wałbrzyskiej. Cięższe czasy mają też nadejść dla kierowców, którzy parkują w niedozwolonych miejscach. We wrześniu na niektórych ulicach w Śródmieściu (m.in. w Alejach Ujazdowskich i na Szpitalnej) pojawiły się tabliczki z charakterystycznym rysunkiem holowanego pojazdu. Przez rok holowniki ściągnęły z ulic ponad 1,3 tys. piratów parkingowych. Nie jest to imponująca liczba: statystycznie wychodzi około 3,5 samochodu dziennie. Łączna opłata za zwolnienie "aresztowanego" pojazdu wynosi kilkaset złotych. Umowy z dwiema firmami holującymi niedługo wygasają, ale będą nowe. Holowników na pewno nie zabraknie i że skróci się czas od zgłoszenia do odholowania źle zaparkowanego samochodu.. Dobry humor strażników może jednak popsuć rzecznik praw obywatelskich: niedawno zwrócił uwagę aż dwóch ministerstw na brak przepisów, które umożliwiają rozliczanie kosztów holowania i przechowywania na parkingach ściągniętych z dróg pojazdów.