Burmistrz w Ozimku został złapany, gdy pijany prowadził auto, a nazajutrz, jeździł bez zabranego prawa jazdy. Za jazdę pod wpływem alkoholu burmistrzowi grożą dwa lata więzienia i utrata posady. Ale, jak się okazuje, nie grozi mu ostracyzm w jego gminie. Ja go nie usprawiedliwiam, ale przecież to dobry gospodarz i akurat trafił na taki głupi czas dożynkowy. Każdy go zaprasza, to i kieliszka nie odmówił, bo on jest taki bardzo do ludzi – mówi anonimowo mieszkanka Ozimka. Podobnie zresztą (także anonimowo) wypowiadają się niemal wszyscy zapytani przez dziennikarzy olsztyńskiej “Gazety pl”. Pan z targu zauważył, że burmistrz to kreta gdzieś blisko siebie musiał mieć i ten to kret go policji zadenuncjował, że to wszystko to pułapka na niego była zastawiona. A że sam wsiadł do samochodu po pijaku, to też prawda, nikt go przecież nie zmuszał. Tylko czy to jest powód, żeby go zwalniać? Gdyby to o jakieś malwersacje chodziło, to co innego - dodaje. - Każdy ma prawo do błędu. Klientka sklepu spożywczego: Taki wstyd, jakiego się najadł, to za całą karę powinien wystarczyć. Bo co z tego, że go zwolnią? Następny burmistrz będzie lepszy? - pyta. Urzędnicy ozimskiego magistratu o sprawie burmistrza też rozmawiają na korytarzach i w gabinetach, ale publicznie komentować niczego nie chcą. Szefowa promocji: - To nie moja sprawa - mówi i uśmiecha się przepraszająco. Przewodnicząca komisji alkoholowej: - To nie leży w moich kompetencjach. Bierze torebkę i wychodzi.
Tadeusz Detyna, socjolog UO: Jeśli mieszkańcy Ozimka nie potępiają swojego burmistrza, to może to wynikać z dwóch rzeczy. Po pierwsze burmistrz miał w wyborach wysokie poparcie, a naturalnym mechanizmem człowieka jest to, że komuś, kogo lubimy, wybaczamy o wiele więcej. Po drugie - jazda na podwójnym gazie jest zjawiskiem rozpowszechnionym w Polsce. Bo skoro policja łapie tylu pijanych kierowców, to można sobie wyobrazić, ilu ich jeździ po drogach i nie zostało nigdy złapanych. Musiałaby się chyba stać tragedia, by ludzie potępili burmistrza.